Przejdź do głównej zawartości

Posty

(31) memories - taekook

2 maja 2003 rok, godzina 01.21 Taehyung szalał. Dowiadując się o śmierci swojego ukochanego, chłopak czuł jak ogarnia go  poczucie winy. Nie uchronił swojego chłopca, poczucie niesprawiedliwości. Dlaczego akurat on? Miał żal do siebie, żal do lekarzy. Żal do całego świata, żal do każdej pojedynczej jednostki. To mógł być każdy.  A był on. Mieli wziąć ślub w czerwcu. Mieli być ze sobą do końca. No właśnie. Do czyjego końca? Taehyung krzyczał. Darł się, szlochał, próbując ulżyć swojemu zranionemu sercu. Niszczył mieszkanie. W końcu po co mu one? Nie chciał go, przypominało mu tylko młodszego.  Te wszystkie dni, kiedy tylko siedzieli na kanapie, obdarowywując swoje usta pocałunkami zniknęły. Bezpowrotnie.  Te dni, kiedy mogli po prostu budzić i zasypiać w swoich ramionach. Te, kiedy mogli razem wyjść, kiedy rozmawiali, śmiali się. Nie ma. Nie ma już nic. Pozostała tylko przerażająca pustka. — Taehyung. — Żylasta dłoń zacisnęła się na jego ramieniu. Odwrócił głowę. Yoongi. Min Yoongi. Najl
Najnowsze posty

(30) memories - taekook

1 maja 2003 rok, godzina 23.20 — Zajebię się. — Taehyung. — Zabiję. — Brunet wplótł trzęsące dłonie we włosy i mocno za nie pociągnął. — KURWA MAĆ, ZA- — Zamknij się. — Yoongi zatkał chłopakowi usta swoją dłonią i siłą posadził go na stołku. — Zachowujesz się jakby Jeon już wąchał kwiatki od spodu. — Yoongi, on potrzebuje przeszczepu. — Co? — To co słyszysz. On potrzebuje przeszczepu na kurwa teraz. Lekarz powiedział, że jak się zatrzyma jeszcze raz to... — Chłopak jęknął, czując jak łzy zaczynają mu spływać po policzkach. — To bez dawcy mogę się z nim pożegnać. — Kim pierdolony Taehyung — warknął Min, siadając obok. -—Nienawidzę cię, że nic nam nie powiedziałeś. Jimin wypruwał sobie flaki, żeby się dowiedzieć, co się dzieje, a ty udawałeś, że nic nie wiesz, chociaż było całkiem inaczej. — Westchnął i położył dłoń na ramieniu przyjaciela. — Ale i tak cię lubię, więc nie ma mowy, żebyś się teraz poddał jasne? Stary, Jeongguk cię potrzebuje. Po twarzy Mina zaczęły spływ

(29) memories - taekook

1 maja 2003 rok, godzina 21.12 — Nie chciałem, żebyś to oglądał — mruknął Jeongguk, przecierając usta i wyrzucając ubrudzone chusteczki do kosza. — Jest już późno. — No i co z tego? — zapytał Tae. Zdawał sobie sprawę, że jego obecność zaczęła przytłaczać młodszego. Widział jak chłopak krępuje się za każdym razem, gdy na niego patrzył, ale nie potrafił z tego zrezygnować. Teraz Jeongguk był tak blisko, a jednocześnie tak daleko. — Po prostu... Jestem trochę zmęczony — szepnął, spuszczając wzrok na swoje złączone dłonie. — I ty pewnie też. — Oh, czy ty mnie właśnie wyganiasz? — Oczywiście, że nie. — Pokręcił głową zdecydowanie za szybko. — Po prostu widzę jak ciągle ziewasz. Przecież jutro też możesz do mnie przyjść, prawda? — Jasne, że będę. — Kim siedział jeszcze chwilę, patrząc na zasypiającego chłopaka, po czym wstał i pochylił się dociskając usta do rozgrzanego czoła swojego słoneczka. Wtedy jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że to może być ostatni raz. Ostatni raz,

(28) memories - taekook

21 kwietnia 2003 rok, godzina 13.32 — Jesteś na mnie zły, Tae? — Jeongguk spojrzał na ukochanego smutnym wzrokiem. — Przepraszam. Nie chciałem... — Oczywiście, że nie jestem zły, głuptasie. — Kim przyciągnął do siebie chłopca, zaczynając delikatnie gładzić go po włosach. — Chociaż obiecałeś mi, że się nie będziesz stresował, bo to wszystko pogarsza, a tutaj co? — Nie kochasz mnie już, hyung? — zapytał, zaciskając dłonie na koszuli starszego. — To przez moje serduszko? To dlatego? — Oczywiście, że cię kocham, Gukkie. Kocham cię. Twoje chore serduszko też kocham. — Taehyung poczuł jak łzy zapiekły go pod powiekami. Było źle. Zdawali sobie z tego sprawę, chociaż Jeongguk wydawał się trochę oszołomiony, to dla Taehyunga sprawa była jasna. Jego chłopiec pilnie potrzebował przeszczepu. Jego chłopiec był chory, a oni zignorowali objawy i pojechali do zwykłego lekarza, który dał im zwykłe leki przeciwbólowe. Jego chłopiec umierał.

(27) memories - taekook

17 kwietnia 2003 rok, godzina 15.43 — Cześć, Jiminie — szepnęł Guk, dotykając ramienia przyjaciela. — Hej, Gukkie. — Jimin chwycił rękę chłopaka, podnosząc się na łóżku, czując zawroty głowy. — Zagramy w UNO? — Zapytał Jeon. Ach, cholernie chciał się zapytać o samopoczucie Jimina, ale po co, skoro jego wygląd mówił sam za siebie? — Uh, czemu akurat w to? Już wolałbym pograć w monopoly. — No jak masz, to też możemy. — Szatyn wzruszył ramionami i podszedł do półki, w której zaczął grzebać. — W tej dolnej — westchnął, patrząc na poczynania przyjaciela. — No i super. — Jeon wyszczerzył zęby i odwrócił się, trzymając w rękach planszówkę. — Zawołam chłopaków i możemy grać. *** — Holly przebiegła po planszy i wszystko zniszczyła — oznajmił pogodnym głosem szatyn, machając telefonem ze włączoną latarką. — Gukkie, świecisz nam po oczach. — Upomniał chłopaka Tae, ciągnąc jego rękę niżej. — A no racja, sorcia. Co robimy? — Moglibyśmy wyjść na taras w sumie. — Yoongi wzrus

(26) memories - taekook

15 kwietnia 2003 rok, godzina 14.32 — Tae, mogę się przytulić? — zapytał Jeon, podchodząc z wciągniętymi rękami do swojego chłopaka. — Co to w ogóle za pytanie? — Taehyung podniósł brwi, odsuwając lekko krzesło i klepiąc swojego kolana, na których młodszy od razu usiadł. — Nie chciałem ci przeszkadzać — mruknął, wtulając nos w szyję starszego. — Pójdziemy do Jimina? — Z tego, co wiem, Jimin nie czuje się najlepiej. Rozmawiałem ostatnio z Yoongim i powiedział, że nie chce nawet wychodzić z domu, tylko cały czas leży albo ćwiczy — powiedział cicho brunet, czując jak Guk zaciska delikatnie na szyi palce. — Dlaczego Jiminie musiał w to wpaść? — Nie wiem, Gukkie, możemy tylko zgadywać. Choroby nie wybierają. — Nie możemy mu pomóc? Może byśmy hmm... gdzieś pojechali? Tylko we czwórkę. Byłoby raźniej. — Musielibyśmy pogadać z Yoongim i przekonać Jimina. Chociaż wystarczy tylko przekonać Jimina, Yoongi zrobi wszystko dla niego... — Yoongi hyung jest czasem za bardzo oziębły.

(25) memories - taekook

12 kwietnia 2003 rok, godzina 18.20 — Gukkie, jeszcze szalik — westchnął Tae, widząc odkryty kark młodszego. — Chcesz się rozchorować? — Hyung, nie mam pięciu lat. A poza tym jest kwiecień! — Zdaję sobie z tego sprawę, ale dobrze wiesz, że twoje zdrowie nie jest w stu procentach dobre i musisz o siebie dbać. — Przytulił chłopaka, zaraz po tym jak zawiązał mu materiał na szyi. — Hyung, a... Pójdziemy na lody? — zapytał szatyn. Taehyung znieruchomiał, zastanawiając się czy się nie przesłyszał, ale lekkie uszczypnięcie w ramię przywróciło go do świata żywych. — Pewnie, kochanie. Co tylko zechcesz. 13 kwietnia 2003 rok, godzina 18.40 — Omo, nie wiedziałem, że wszystkie lodziarnie będą już zamknięte — mruknął Jeongguk, przytulając się do ramienia Tae. — Lodziarnie są zamknięte, ale sklepy nie, więc szybko skoczymy i sobie coś wybierzesz, w porządku? — W porząsiu. — Jeon uśmiechnął się lekko, prezentując swoje królicze ząbki, a Taehyung? Taehyung poczuł jak roztapia się,