2 maja 2003 rok, godzina 01.21
Taehyung szalał.
Dowiadując się o śmierci swojego ukochanego, chłopak czuł jak ogarnia go
poczucie winy. Nie uchronił swojego chłopca,
poczucie niesprawiedliwości. Dlaczego akurat on?
Miał żal do siebie, żal do lekarzy. Żal do całego świata, żal do każdej pojedynczej jednostki. To mógł być każdy.
A był on.
Mieli wziąć ślub w czerwcu. Mieli być ze sobą do końca.
No właśnie. Do czyjego końca?
Taehyung krzyczał. Darł się, szlochał, próbując ulżyć swojemu zranionemu sercu.
Niszczył mieszkanie. W końcu po co mu one? Nie chciał go, przypominało mu tylko młodszego.
Te wszystkie dni, kiedy tylko siedzieli na kanapie, obdarowywując swoje usta pocałunkami zniknęły. Bezpowrotnie.
Te dni, kiedy mogli po prostu budzić i zasypiać w swoich ramionach. Te, kiedy mogli razem wyjść, kiedy rozmawiali, śmiali się.
Nie ma.
Nie ma już nic. Pozostała tylko przerażająca pustka.
— Taehyung. — Żylasta dłoń zacisnęła się na jego ramieniu. Odwrócił głowę.
Yoongi.
Min Yoongi. Najlepszy przyjaciel, prawie brat. Znali swoje największe sekrety, nie potrzebowali słów, żeby się rozumieć.
— Tae, idziemy. — Cichy głos blondyna rozbrzmiewał w głowie Kima jak krzyk.
Otworzył usta, żeby zaprzeczyć. Żeby znowu zacząć wrzeszczeć, żeby pokazać mu swój ból.
Chciał krzyczeć, ale nie potrafił. Struny głosowe miał zaciśnięte, nie potrafił wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Zaczął panicznie kręcić głową. Nie chciał tutaj być, ale też nie mógł odejść. Nie mógł, jeszcze nie teraz.
Yoongi bez słów wzmocnił uścisk, a drugą dłonią objął chłopaka wokół pasa. Siłą podniósł go czując jak opór drugiego słabnie. Jak znowu zaczyna się rozklejać i histerycznie szlochać.
— Będziesz teraz u nas — szepnął, zdając sobie sprawę, że młodszy go wcale nie słucha. Ale musiał mu to powiedzieć.
Czuł się źle, że naruszył teraz jego mały azyl, który go chronił.
Który go niszczył.
Ból emanował od bruneta, zdawał się być prawie namacalny. Przenikał każdą część Mina, praliżował go.
On też był niszczony.
— Błagam, pomóż mi być z nim, Yoon.
K O N I E C
dziękuję wszystkim za wytrwanie w tym opowiadaniu <3 liczę na jakąś opinię i mam nadzieję, że dobrze się bawiliście.
Komentarze
Prześlij komentarz