12 kwietnia 2003 rok, godzina 18.20
— Gukkie, jeszcze szalik — westchnął Tae, widząc odkryty kark młodszego. — Chcesz się rozchorować?
— Hyung, nie mam pięciu lat. A poza tym jest kwiecień!
— Zdaję sobie z tego sprawę, ale dobrze wiesz, że twoje zdrowie nie jest w stu procentach dobre i musisz o siebie dbać. — Przytulił chłopaka, zaraz po tym jak zawiązał mu materiał na szyi.
— Hyung, a... Pójdziemy na lody? — zapytał szatyn. Taehyung znieruchomiał, zastanawiając się czy się nie przesłyszał, ale lekkie uszczypnięcie w ramię przywróciło go do świata żywych.
— Pewnie, kochanie. Co tylko zechcesz.
13 kwietnia 2003 rok, godzina 18.40
— Omo, nie wiedziałem, że wszystkie lodziarnie będą już zamknięte — mruknął Jeongguk, przytulając się do ramienia Tae.
— Lodziarnie są zamknięte, ale sklepy nie, więc szybko skoczymy i sobie coś wybierzesz, w porządku?
— W porząsiu. — Jeon uśmiechnął się lekko, prezentując swoje królicze ząbki, a Taehyung?
Taehyung poczuł jak roztapia się, widząc słodkość swojego chłopca.
Ostatnie dni były tak bardzo ponure i przysnute ciemnymi chmurami, że Kim miał wrażenie, jakby nigdy nie miało już być w porządku. A teraz patrząc na uśmiech chłopca wróciło do niego poczucie, że jednak może być w dobrze. Czuł, że nadal może walczyć.
W końcu wyszło słońce.
— Gukkie, jeszcze szalik — westchnął Tae, widząc odkryty kark młodszego. — Chcesz się rozchorować?
— Hyung, nie mam pięciu lat. A poza tym jest kwiecień!
— Zdaję sobie z tego sprawę, ale dobrze wiesz, że twoje zdrowie nie jest w stu procentach dobre i musisz o siebie dbać. — Przytulił chłopaka, zaraz po tym jak zawiązał mu materiał na szyi.
— Hyung, a... Pójdziemy na lody? — zapytał szatyn. Taehyung znieruchomiał, zastanawiając się czy się nie przesłyszał, ale lekkie uszczypnięcie w ramię przywróciło go do świata żywych.
— Pewnie, kochanie. Co tylko zechcesz.
13 kwietnia 2003 rok, godzina 18.40
— Omo, nie wiedziałem, że wszystkie lodziarnie będą już zamknięte — mruknął Jeongguk, przytulając się do ramienia Tae.
— Lodziarnie są zamknięte, ale sklepy nie, więc szybko skoczymy i sobie coś wybierzesz, w porządku?
— W porząsiu. — Jeon uśmiechnął się lekko, prezentując swoje królicze ząbki, a Taehyung?
Taehyung poczuł jak roztapia się, widząc słodkość swojego chłopca.
Ostatnie dni były tak bardzo ponure i przysnute ciemnymi chmurami, że Kim miał wrażenie, jakby nigdy nie miało już być w porządku. A teraz patrząc na uśmiech chłopca wróciło do niego poczucie, że jednak może być w dobrze. Czuł, że nadal może walczyć.
W końcu wyszło słońce.
Komentarze
Prześlij komentarz