8 kwietnia 2003 rok, godzina 14.33
— Dlaczego nic nie powiedziliście prędzej? — zapytał Tae, przełykając ślinę nagromadzoną w ustach.
— Nie było okazji, ciebie nie było, Guk wyglądał coraz gorzej, a my jakoś woleliśmy to przemileczeć i udawać, że wszystko gra.
— Jimin prawie umarł, a wy udawaliście, że wszystko gra? Boże, jaki byłem ślepy — wyszeptał Kim, ciągnąc się za końcówki włosów. Wyrzuty sumienia zaczęły go rozrywać od wewnątrz.
Blondyn tylko przysunął się do przyjaciela i uderzył go lekko w ramię. Poskutkowało, bo Kim opuścił ręce i ułożył je na kolanach.
— Taehyung, dobrze wiesz, że nie mówię ci tego, żebyś miał wyrzuty sumienia. — Yoongi westchnął, masując sobie skronie. — Po prostu ostatnio zauważyliśmy z Jiminem, że jest coś nie tak z Gukiem.
Taehyung westchnął głośno i przymknął oczy. Zdawał sobie sprawę, że jest źle,
(bardzo źle)
ale cholera, jego przyjaciel mógł być już po drugiej stronie, a on dowiedziałby się dopiero po fakcie, że było coś na rzeczy.
— Tae, mówię serio, nie mamy do ciebie żadnych pretensji, po prostu chcemy pomóc. — Blondyn nachylił się w stronę młodszego. — Ja tobie, a Jiminie Jeonggukowi.
— W jaki sposób?
— Zobaczysz. — Yoongi uśmiechnął się słabo. — Tylko musisz się zgodzić.
— Błagam cię o to, Yoon.
— Dlaczego nic nie powiedziliście prędzej? — zapytał Tae, przełykając ślinę nagromadzoną w ustach.
— Nie było okazji, ciebie nie było, Guk wyglądał coraz gorzej, a my jakoś woleliśmy to przemileczeć i udawać, że wszystko gra.
— Jimin prawie umarł, a wy udawaliście, że wszystko gra? Boże, jaki byłem ślepy — wyszeptał Kim, ciągnąc się za końcówki włosów. Wyrzuty sumienia zaczęły go rozrywać od wewnątrz.
Blondyn tylko przysunął się do przyjaciela i uderzył go lekko w ramię. Poskutkowało, bo Kim opuścił ręce i ułożył je na kolanach.
— Taehyung, dobrze wiesz, że nie mówię ci tego, żebyś miał wyrzuty sumienia. — Yoongi westchnął, masując sobie skronie. — Po prostu ostatnio zauważyliśmy z Jiminem, że jest coś nie tak z Gukiem.
Taehyung westchnął głośno i przymknął oczy. Zdawał sobie sprawę, że jest źle,
(bardzo źle)
ale cholera, jego przyjaciel mógł być już po drugiej stronie, a on dowiedziałby się dopiero po fakcie, że było coś na rzeczy.
— Tae, mówię serio, nie mamy do ciebie żadnych pretensji, po prostu chcemy pomóc. — Blondyn nachylił się w stronę młodszego. — Ja tobie, a Jiminie Jeonggukowi.
— W jaki sposób?
— Zobaczysz. — Yoongi uśmiechnął się słabo. — Tylko musisz się zgodzić.
— Błagam cię o to, Yoon.
Komentarze
Prześlij komentarz