13 marca 2003 rok, godzina 18.00
— Więc? O czym chcesz rozmawiać, Tae? — zapytał młodszy, siedząc cały spięty na kolanach bruneta.
Chce mi powiedzieć, że jestem brzydki i już mnie nie kocha?
— O tobie, Gukkie. — Taehyung zacisnął delikatnie dłonie na biodrach chłopaka. Miał ochotę się rozpłakać widząc jak jego słoneczko wygląda. Jakby zaraz miało zgasnąć. — Co się dzieje, Gukkie? Dlaczego mnie okłamywałeś?
Jeongguk poczuł jak robi mu się niedobrze ze stresu, jego dłonie zaczęły drżeć, a oczy zrobiły się szklane.
— Hej spokojnie — szepnął Tae, zaczynając delikatnie głaskać kciukiem policzek chłopca.
Hej, Guk, dlaczego nie widzisz jego gestów?
— B-bo ty mnie nie kochasz, Tae. — Jeon wyszeptał, wypuszczając drżący oddech spomiędzy warg. — I wolałbyś mieć kogoś innego.
Zaskoczony Taehyung przez chwilę wpatrywał się w młodszego, a Jeongguk zwyczajnie się rozpłakał, zasłaniając dłońmi twarz.
— Przepraszam, słońce — wyjąkał Tae, czując jak łzy zaczynają mu spływać po policzkach. — Jejku, tak bardzo cię przepraszam.
— T-tae... — Szatyn dotknął delikatnie policzka drugiego, jakby chciał się przekonać czy jego łzy są prawdziwe. — Dlaczego płaczesz? Tae?
— Kochanie, to moja wina prawda? To moja wina, boże, tak bardzo cię zaniedbałem. — Brunet wtulił się w klatkę piersiową Guka, czując przy tym praktycznie same kości.
— O czym ty mówisz, Tae? Przecież jest w porządku, ja tylko...
— Guk, popatrz jak ty wyglądasz. — Taehyung odsunął się od młodszego. Już nie płakał.
Na te słowa Jeongguk przygryzł wargę. Przecież się starał nadal było źle?
— Uch, przepraszam hyung, myślałem, że już wyglądam lepiej, ale chyba jednak nie, hyung przepraszam, poprawię się, tylko mnie nie zostawiaj, ja cię kocham, schudnę jeszcze tylko daj mi trochę czasu, hyung ja się kocham. — Jeon powoli zaczął się gubić w swoich słowach, czując, że jeszcze chwila, a płacz nie pozwoli mu mówić niczego więcej.
A Taehyung poczuł jakby miał się zaraz udusić. Właśnie dowiadywał się, że jego chłopiec schudnął tyle, bo myślał, że już go nie kocha? Że jest niewystarczający?
— Gukkie... — Chłopak miał ochotę powiedzieć zwyczajne "jesteś chory", ale nie chciał ryzykować jego atakiem paniki, więc tylko przygryzł wargę, wpatrując się w zapłakaną twarz młodszego. — Oczywiście, że cię kocham, głuptasie. Kocham twój wygląd, charakter, ale Gukkie... Boję się teraz ciebie dotknąć, jesteś jeszcze drobniejszy niż ostatnio, Gukkie ty mi się zaraz rozsypiesz w rękach. Obiecaj mi, że postarasz się przytyć, skarbie, będę cały czas z tobą, będę ci pomagał ze wszystkim, ale błagam Gukkie obiecaj mi, że się postarasz.
— C-co? Ja... ja nie mogę tyć Tae, jestem nadal za gruby, a ty przecież nie lubisz, Tae ja nie mogę przytyć.
— Jeon Jeongguk — mruknął Tae, łapiąc dłonie chłopaka w swoje. — Dla mnie zawsze byłeś idealny, zawsze wyglądasz ślicznie, ale twoje zdrowie jest ważniejsze wiesz. Gukkie jak tak dalej pójdzie to przecież... — Taehyung zamilkł, nie potrafiąc powiedzieć tych kluczowych słów. Zrobił to za niego łkający Jeon.
— Tae... Ja nie chcę umierać.
— Więc? O czym chcesz rozmawiać, Tae? — zapytał młodszy, siedząc cały spięty na kolanach bruneta.
Chce mi powiedzieć, że jestem brzydki i już mnie nie kocha?
— O tobie, Gukkie. — Taehyung zacisnął delikatnie dłonie na biodrach chłopaka. Miał ochotę się rozpłakać widząc jak jego słoneczko wygląda. Jakby zaraz miało zgasnąć. — Co się dzieje, Gukkie? Dlaczego mnie okłamywałeś?
Jeongguk poczuł jak robi mu się niedobrze ze stresu, jego dłonie zaczęły drżeć, a oczy zrobiły się szklane.
— Hej spokojnie — szepnął Tae, zaczynając delikatnie głaskać kciukiem policzek chłopca.
Hej, Guk, dlaczego nie widzisz jego gestów?
— B-bo ty mnie nie kochasz, Tae. — Jeon wyszeptał, wypuszczając drżący oddech spomiędzy warg. — I wolałbyś mieć kogoś innego.
Zaskoczony Taehyung przez chwilę wpatrywał się w młodszego, a Jeongguk zwyczajnie się rozpłakał, zasłaniając dłońmi twarz.
— Przepraszam, słońce — wyjąkał Tae, czując jak łzy zaczynają mu spływać po policzkach. — Jejku, tak bardzo cię przepraszam.
— T-tae... — Szatyn dotknął delikatnie policzka drugiego, jakby chciał się przekonać czy jego łzy są prawdziwe. — Dlaczego płaczesz? Tae?
— Kochanie, to moja wina prawda? To moja wina, boże, tak bardzo cię zaniedbałem. — Brunet wtulił się w klatkę piersiową Guka, czując przy tym praktycznie same kości.
— O czym ty mówisz, Tae? Przecież jest w porządku, ja tylko...
— Guk, popatrz jak ty wyglądasz. — Taehyung odsunął się od młodszego. Już nie płakał.
Na te słowa Jeongguk przygryzł wargę. Przecież się starał nadal było źle?
— Uch, przepraszam hyung, myślałem, że już wyglądam lepiej, ale chyba jednak nie, hyung przepraszam, poprawię się, tylko mnie nie zostawiaj, ja cię kocham, schudnę jeszcze tylko daj mi trochę czasu, hyung ja się kocham. — Jeon powoli zaczął się gubić w swoich słowach, czując, że jeszcze chwila, a płacz nie pozwoli mu mówić niczego więcej.
A Taehyung poczuł jakby miał się zaraz udusić. Właśnie dowiadywał się, że jego chłopiec schudnął tyle, bo myślał, że już go nie kocha? Że jest niewystarczający?
— Gukkie... — Chłopak miał ochotę powiedzieć zwyczajne "jesteś chory", ale nie chciał ryzykować jego atakiem paniki, więc tylko przygryzł wargę, wpatrując się w zapłakaną twarz młodszego. — Oczywiście, że cię kocham, głuptasie. Kocham twój wygląd, charakter, ale Gukkie... Boję się teraz ciebie dotknąć, jesteś jeszcze drobniejszy niż ostatnio, Gukkie ty mi się zaraz rozsypiesz w rękach. Obiecaj mi, że postarasz się przytyć, skarbie, będę cały czas z tobą, będę ci pomagał ze wszystkim, ale błagam Gukkie obiecaj mi, że się postarasz.
— C-co? Ja... ja nie mogę tyć Tae, jestem nadal za gruby, a ty przecież nie lubisz, Tae ja nie mogę przytyć.
— Jeon Jeongguk — mruknął Tae, łapiąc dłonie chłopaka w swoje. — Dla mnie zawsze byłeś idealny, zawsze wyglądasz ślicznie, ale twoje zdrowie jest ważniejsze wiesz. Gukkie jak tak dalej pójdzie to przecież... — Taehyung zamilkł, nie potrafiąc powiedzieć tych kluczowych słów. Zrobił to za niego łkający Jeon.
— Tae... Ja nie chcę umierać.
Komentarze
Prześlij komentarz