6 września 2002 rok, godzina 7.52
Zgadnijcie, kto obudził się z kacem?
Na pewno nie Tae.
Jeongguk od momentu, gdy się obudził (czyli gdzieś około szóstej), aż do teraz, leżał przykryty kołdrą pod same uszy i wpatrywał się w sufit. Normalnie spałby dłużej, ale gdy przez przypadek uderzył ręką w "coś", co leżało obok niego, a tym czymś, był chłopak, który mu się podobał, skutecznie się rozbudził.
Najchętniej uciekłby jak najdalej, gdyby nie fakt, że brunet obejmował go w pasie, a więc każda próba i tak zakończyła by się pobudką drugiego.
— Jak długo jeszcze będziesz się wpatrywał w ten sufit? — Głęboki głos Tae z poranną chrypką przerwał ciszę. — Prawie dwie godziny to przesada.
Jeon zagryzł lekko wargę. Totalnie nie wiedział, jak powinien się zachować, no, ale nie dziwmy się mu. Świadomość, że leży się w jednym łóżku z chłopakiem, do którego zdjęć się wzdycha co wieczór, wcale nie jest taka łatwa.
— Hmm? — Brunet pochylił się w stronę drugiego, przy okazji odkrywając trochę kołdry z jego twarzy. — Co jest, dzieciaku? — Potarł delikatnie nosem o jego policzek, na który momentalnie wpłynął rumieniec. — Ah, wstydzisz się? A jeszcze wczoraj byłeś taki pewny siebie.
Jeongguk nabrał gwałtownie powietrza w usta. Miał pewne przebłyski, tego, co działo się dzień prędzej i szczerze mówiąc, zamiast nich, wolałaby nie mieć żadnych.
— No... N-no, bo... — Przerwał, czując jak Tae przyciska usta do jego, teraz już całkiem rozgrzanego, policzka.
— Już się nie musisz tłumaczyć, dzieciaku. Myślę, że sam rozumiem wszystko, aż za dobrze.
co sądzicie o tym opowiadaniu?
Zgadnijcie, kto obudził się z kacem?
Na pewno nie Tae.
Jeongguk od momentu, gdy się obudził (czyli gdzieś około szóstej), aż do teraz, leżał przykryty kołdrą pod same uszy i wpatrywał się w sufit. Normalnie spałby dłużej, ale gdy przez przypadek uderzył ręką w "coś", co leżało obok niego, a tym czymś, był chłopak, który mu się podobał, skutecznie się rozbudził.
Najchętniej uciekłby jak najdalej, gdyby nie fakt, że brunet obejmował go w pasie, a więc każda próba i tak zakończyła by się pobudką drugiego.
— Jak długo jeszcze będziesz się wpatrywał w ten sufit? — Głęboki głos Tae z poranną chrypką przerwał ciszę. — Prawie dwie godziny to przesada.
Jeon zagryzł lekko wargę. Totalnie nie wiedział, jak powinien się zachować, no, ale nie dziwmy się mu. Świadomość, że leży się w jednym łóżku z chłopakiem, do którego zdjęć się wzdycha co wieczór, wcale nie jest taka łatwa.
— Hmm? — Brunet pochylił się w stronę drugiego, przy okazji odkrywając trochę kołdry z jego twarzy. — Co jest, dzieciaku? — Potarł delikatnie nosem o jego policzek, na który momentalnie wpłynął rumieniec. — Ah, wstydzisz się? A jeszcze wczoraj byłeś taki pewny siebie.
Jeongguk nabrał gwałtownie powietrza w usta. Miał pewne przebłyski, tego, co działo się dzień prędzej i szczerze mówiąc, zamiast nich, wolałaby nie mieć żadnych.
— No... N-no, bo... — Przerwał, czując jak Tae przyciska usta do jego, teraz już całkiem rozgrzanego, policzka.
— Już się nie musisz tłumaczyć, dzieciaku. Myślę, że sam rozumiem wszystko, aż za dobrze.
co sądzicie o tym opowiadaniu?
Komentarze
Prześlij komentarz