— Yoongi hyung idę do sklepu po coś do jedzenia — oznajmił Jimin, widząc starszego schodzącego po schodach. — Zrobiłem Ci kawę stoi w kuchni na stole.
Zupełnie jakbyśmy byli małżeństwem.
W tym czasie, gdy Jimin przechadzał się pomiędzy półkami sklepowymi (czytając etykiety i wybierając produkty o jak najmniejszej kaloryczności), Yoongi też się przechadzał, ale po jego domu. Może i było to niekulturalne - w tym momencie powinien był siedzieć i pić kawę przy stole, ale blondyn był pewien, że robi słusznie. Widział dziwne zachowanie Jimina i za wszelką cenę chciał znać przyczynę.
Wszedł na piętro. Wszędzie było sterylnie czysto i można by było powiedzieć, że nikt tutaj nie mieszka. Gdyby nie to, że było całkiem inaczej i egzystowały sobie tutaj dwie osoby.
Nacisnął klamkę pierwszego lepszego pokoju, co okazało się strzałem w dziesiątkę - był to pokój Jimina. W nim też było bardzo czysto. Łóżko było pościelone, a na ziemi nie walały się żadne niepotrzebne rzeczy czy ubrania.
Chłopak podszedł do biurka. Wszystko w tym pokoju tworzyło jakąś dziwną harmonię. O ile sam Yoongi nie lubił ani zasad, ani porządku ( kłóciło się to z jego przekonaniami), to zaczęło mu się to podobać. Nad biurkiem wisiała korkowa tablica, na którą na początku nie zwrócił uwagi, jednak teraz poczuł na przemian jak gorący i zimny pot oblewa jego szyję. Nie wystraszyła go sama tablica, ale to co na niej było. Zdjęcia wychudzonych modelek, tabele kaloryczne,
(po co)
szkice obrzydliwie chudych dziewczyn, biła z nich powaga, którą odebrały Jiminowi, gdy on przelewał na papier swoje słabości.
(to nie może być jego)
Cytaty, dekalog. Nie mogąc oderwać od tego wszystkiego oczu, oparł się o biurko, ale nie spojrzał na czym położył dłonie i na ziemię zsunął się niebieski zeszyt. Yoongi podniósł go, a myśli w jego głowie przelatywały tak szybko, że nie dążył z rejestrowaniem ich. Otworzył zeszyt i zaczął go kartkować (nie spostrzegł, że robi to od tyłu), gdy kątem oka zarejestrował jakiś ruch.
Jimin.
Zobaczył go przez okno i ostatni raz zerknął na zeszyt. Ledwo zobaczył ostatni wpis. Przeczytał tylko początek.
Chyba kocham...
Zupełnie jakbyśmy byli małżeństwem.
***
W tym czasie, gdy Jimin przechadzał się pomiędzy półkami sklepowymi (czytając etykiety i wybierając produkty o jak najmniejszej kaloryczności), Yoongi też się przechadzał, ale po jego domu. Może i było to niekulturalne - w tym momencie powinien był siedzieć i pić kawę przy stole, ale blondyn był pewien, że robi słusznie. Widział dziwne zachowanie Jimina i za wszelką cenę chciał znać przyczynę.
Wszedł na piętro. Wszędzie było sterylnie czysto i można by było powiedzieć, że nikt tutaj nie mieszka. Gdyby nie to, że było całkiem inaczej i egzystowały sobie tutaj dwie osoby.
Nacisnął klamkę pierwszego lepszego pokoju, co okazało się strzałem w dziesiątkę - był to pokój Jimina. W nim też było bardzo czysto. Łóżko było pościelone, a na ziemi nie walały się żadne niepotrzebne rzeczy czy ubrania.
Chłopak podszedł do biurka. Wszystko w tym pokoju tworzyło jakąś dziwną harmonię. O ile sam Yoongi nie lubił ani zasad, ani porządku ( kłóciło się to z jego przekonaniami), to zaczęło mu się to podobać. Nad biurkiem wisiała korkowa tablica, na którą na początku nie zwrócił uwagi, jednak teraz poczuł na przemian jak gorący i zimny pot oblewa jego szyję. Nie wystraszyła go sama tablica, ale to co na niej było. Zdjęcia wychudzonych modelek, tabele kaloryczne,
(po co)
szkice obrzydliwie chudych dziewczyn, biła z nich powaga, którą odebrały Jiminowi, gdy on przelewał na papier swoje słabości.
(to nie może być jego)
Cytaty, dekalog. Nie mogąc oderwać od tego wszystkiego oczu, oparł się o biurko, ale nie spojrzał na czym położył dłonie i na ziemię zsunął się niebieski zeszyt. Yoongi podniósł go, a myśli w jego głowie przelatywały tak szybko, że nie dążył z rejestrowaniem ich. Otworzył zeszyt i zaczął go kartkować (nie spostrzegł, że robi to od tyłu), gdy kątem oka zarejestrował jakiś ruch.
Jimin.
Zobaczył go przez okno i ostatni raz zerknął na zeszyt. Ledwo zobaczył ostatni wpis. Przeczytał tylko początek.
Chyba kocham...
Aghhhhhh kobieto zabijasz mnieeeeee
OdpowiedzUsuń