— Muszę iść, maluchu.
— Ale hyuuung — jęknął Jimin, wyciągając ręce w stronę stojącego chłopaka. — A co jak Ci się coś stanie? Albo mi? — powiedział płaczliwym głosem.
— Jimin, to była tylko fikcja. Wymyślone głupoty, a ty w nie wierzysz. Ach, dzieciaku — mruknął, widząc jak oczy chłopaka zachodzą łzami. — Udajesz, próbujesz mnie wziąć na litość.
— Zostań do jutra, hyung. Jutro jest sobota, dam Ci jakieś ubranie, proszę — wymamrotał, składając ręce jak do modlitwy.
— I jak Ci tu odmówić, maluchu.
I niby jak chcesz teraz poćwiczyć Jimin?
— Ale hyuuung — jęknął Jimin, wyciągając ręce w stronę stojącego chłopaka. — A co jak Ci się coś stanie? Albo mi? — powiedział płaczliwym głosem.
— Jimin, to była tylko fikcja. Wymyślone głupoty, a ty w nie wierzysz. Ach, dzieciaku — mruknął, widząc jak oczy chłopaka zachodzą łzami. — Udajesz, próbujesz mnie wziąć na litość.
— Zostań do jutra, hyung. Jutro jest sobota, dam Ci jakieś ubranie, proszę — wymamrotał, składając ręce jak do modlitwy.
— I jak Ci tu odmówić, maluchu.
I niby jak chcesz teraz poćwiczyć Jimin?
Jimin wygra z anoreksją to me marzenie!
OdpowiedzUsuńWesołych świąt ogólnie :*
Usuńo kurcze, przepraszam naprawdę że nie odpisałam, nie wchodziłam przez ten czas na bloggera):
Usuńbardzo dziękuję, miłego dnia/wieczoru<3