Głębiej, Jimin. Chłopak zakrztusił się, ale nadal nie zwymiotował. (do końca) Co było w tym cieście, że tak ciężko się go pozbyć? - pomyślał chłopak, sięgając po szczoteczkę do zębów i wsadzając jej końcówkę głęboko w gardło. Nigdy nie potrafił wymiotować. Jeśli miał napady, to potrafiły się ciągnąć kilka tygodni, ale jeśli wracał do formy, miesiąc bez nich nie był dla niego żadnym problemem. Teraz to nie był napad. Więc co to było? Och, po prostu Jimin chciał przez chwilę czuć się dobrze. Chciał przestać przejmować się jedzeniem, kaloriami, chciał przestać myśleć o tym ile przytyje. Chciał być normalny. I jaka była tego cena? Klęczał nad kiblem. Rzygał. A ona była obok i go wyśmiewała. I na co ci to było, głupi? Jesteś tak mało perfekcyjny, taki nieporadny. Wiesz jakie to obrzydliwe, że rzygasz? To Twoja kara, Jimin, ale nie jestem zadowolona. To nie zbliża Cię do perfekcji. Powinieneś umrzeć.