Jin
SeokJin należał do bardzo opiekuńczych chłopaków, więc bardzo szybko zauważył, że coś jest nie tak. Przestałaś się uśmiechać tyle, ile to miałaś w zwyczaju, a jeśli już to robiłaś - było to bardzo wymuszone. Na początku chłopakowi wydawało się, że to przez szkołę. Wiadomo, natłok nauki skutecznie potrafił wyssać z człowieka całą pozytywną energię. Jednak nawet podczas spędzania razem czasu Twój nastrój w ogóle się nie zmieniał, wręcz przeciwnie - wydawałaś się przybita coraz bardziej - chłopak postanowił z Tobą porozmawiać.
Nigdy wcześniej nie denerwował się tak, jak teraz. Nie wiedział, z której strony ma ugryźć temat, jednak mimo wszystko chciał z Tobą porozmawiać.
— Y/N, mogę wejść? — Kim delikatnie zapukał w drzwi waszej sypialni. Mogło się to wydawać dziwne, skoro była ona WASZA, a on pukał, jednak czuł, że tak powinien zrobić.
Cisza, jaką chłopak otrzymał w zamian, bardzo go zaniepokoiła. Już miał zapukać drugi raz, gdy drzwi gwałtownie się otwarły.
Stałaś w nich z mocno zaciśniętymi ustami i łzami spływającymi po policzkach.
— J-jin — zająknęłaś się, rozkładając ręce jak do przytulenia, ukazując przy tym krew, która przebijała w okolicach nadgarstków przez rękaw szarej koszulki.
— Y/N, Boże... — wyszeptał i wpatrując się w Twoje oczy, zrobił krok do przodu, delikatnie Cię przytulając. — Chciałem porozmawiać, ale potem... potem, teraz musimy ochłonąć. Razem.
Yoongi
Chłopak praktycznie od razu zauważył, że coś się dzieje, jednak starał się udawać, że jest wszystko okej, żeby przypadkiem nie sprawić, że jeszcze bardziej zamkniesz się w sobie. Stopniowo starał się być coraz bardziej opiekuńczy i 'dociekliwy', tak, by zmiana nie była bardzo widoczna.
— Y/N musimy pogadać — powiedział poważnie, wstając od kuchennego stołu. — Teraz.
Podczas zmywania naczyń odruchowo podwinęłaś sweter, jednak w przeciągu kilku sekund zasunęłaś go z powrotem. Myślałaś, że Yoongi niczego nie widział, co było błędem, ponieważ oczy chłopaka śledziły Cię odkąd tylko weszłaś do kuchni.
— Um, okej — mruknęłaś cicho, ze stresu zaczynając dłubać skórki przy paznokciach.
— Więc... O czym chcesz rozmawiać? — zapytałaś, nerwowo przygryzając wargę i spoglądając na rapera.
Ten z początku tylko wpatrywał się w Ciebie, jednak chwilę później odchylił się lekko na kanapie, z delikatnym uśmiechem na ustach.
— Pamiętasz, że obiecałaś mi, że zrobisz dla mnie wszystko, prawda?
Skinęłaś głową, zastanawiając się do czego zmierza.
— Skoro tak, to... mogłabyś podwinąć rękawy?
Słysząc jego pytanie zamarłaś. Przez chwilę siedziałaś, jakby miezdolna do jakiegokolwiek ruchu.
— C-chyba nie — odchrząknęłaś. — Po co niby? Rąk nigdy nie wiedziałeś? Yoongi, nie załamuj mnie. Następnym razem nie przerwaj mi pracy, tylko dlatego, żeby zapytać czy pokażę Ci ręce. — Z każdym słowem, Twój głos drżał coraz bardziej. Podniosłaś się z kanapy z zamiarem pójścia do kuchni i dokończenia zmywania, jednak chłopak zrobił coś czego się nie spodziewałaś. Przysunął się do Ciebie i wtulił się do Twojego brzucha.
— Rozumiem, że teraz nie jesteś w stanie o tym rozmawiać, ale przyjdzie taki czas, że mi o wszystkim opowiesz, prawda? Muszę wiedzieć, bo... Chcę Ci pomóc najlepiej jak umiem, a bez tej informacji nie mam żadnego punktu zaczepienia.
Jimin
Zmiana otoczenia praktycznie zawsze wpływała na Ciebie niekorzystnie. Tym bardziej, gdy to otoczenie nie potrafiło Cię zaakceptować.
Tak było i tym razem. Zmieniłaś szkołę, gdzie zamiast w miarę normalnego przyjęcia, zostałaś obrzucona krzywymi spojrzeniami czy szpetami za Twoimi plecami.
Byłaś bardzo wrażliwą osobą, na którą każda negatywna opinia wpływała źle, i którą potrafiłaś rozpamiętywać jeszcze przez długi czas, zastanawiając się 'Co by było gdyby...?'.
Miałaś nadzieję, że po jakimś czasie w klasie Cię zaczną tolerować, jednak nic takiego nie nastąpiło, a wręcz wszystko poszło w jeszcze gorszym kierunku. Chamskie zaczepki, obelgi i popychanie stały się codziennością, która mocno nadwyrężyła Twoja psychikę.
To wszystko sprawiło, że zaczęłaś dostrzegać w swoim ciele i zachowaniu pewne mankamenty, które coraz to bardziej utwierdzały Cię w stwierdzeniu, że nie nadajesz się kompletnie do niczego. Chcąc odreagować to wszystko najpierw zaczęłaś robić sobie siniaki na losowych częściach ciała, a gdy to Ci przestało wystarczać postanowiłaś wykorzystać żyletkę, którą znalazłaś w apteczce.
Podczas tego całego 'skupienia' się na szczegółach, całkowicie przestałaś interesować się swoim chłopakiem, który starał się 'wybadać', co jest nie tak.
— Hyung, mógłbyś przynieść mi żyletkę z łazienki? Jest w aptecznce — zapytał Jungkook, wystawiając głowę za drzwi. — Ostatnio dałem tam nową, bo te dwie poprzednie jakimś dziwnym trafem znikły.
Jimin tylko kiwnął głową, leniwym krokiem wstając z krzesła i kierując się w stronę łazienki. Przyzwyczaił się do tego, że młodszy ciągle do czegoś potrzebuje żyletki, ale nie chce mówić do czego.
— Nie ma tu jej, Kook! — krzyknął chłopak, po przeszukaniu nie tylko apteczki, ale i wszystkich półek w łazience.
— Znowu?! Dobra, nieważne, może uda mi się bez, dzięki Hyung! — zawołał Jungkook, a zaraz po tym trzasnęły drzwi.
'To jest naprawdę dziwne' — pomyślał Jimin, gasząc światło w łazience. 'Pamiętam jak wczoraj młody mówił, że kolejna żyletka zniknęła, więc dał nową, a dziś znów jej nie ma.'
Chłopak westchnął, siadając na łóżku w waszej sypialni, a jego oczy badały pomieszczenie. Kilka razy spojrzał na biurko, ale dopiero za kolejnym zauważył na nim coś świecącego, co odbijało od siebie promienie słoneczne.
Tancerz wstał i podszedł do biurka, odsuwając kartki tak, by w całej okazałości okazała mu się żyletka, którą szukał maknae. Chwycił ją w ręce i zaczął się jej badawczo przeglądać.
'Ja ją tu przeniosłem? Nie, raczej nie, w sumie po co by mi ona była. Ale skoro nie ja, to... Y/N, a jej... ' — Podczas przemyśleń chłopaka prawda uderzyła go niespodziewanie, praktycznie usuwając mu grunt pod nogami.
W tym samym momencie weszłaś do sypialni po dość długim, wieczornym spacerze. Nie zwróciłaś uwagi na chłopaka, tylko od razu skierowałaś się do szafy, by odwiesić płaszcz.
Gdy się odwróciłaś stanęłaś praktycznie twarzą w twarz z chłopakiem.
— Um, Jiminie? —mruknęłaś, odsuwając się i praktycznie wchodząc na ciuchy.
— Teraz 'Jiminie', tak? — prychnął chłopak, odsuwając się lekko. — A dlaczego nie było 'Jiminie', gdy potrzebowałaś pomocy, huh? Dlaczego wolałaś zamknąć się nawet na mnie i wziąć ją do ręki, żeby sprawić sobie tylko chwilowy ból, po którym nie problemy same nie znikną? Mam teraz do Ciebie tyle pytań, ale wiem, że na żadne teraz nie udzielisz mi odpowiedzi, więc w porządku. Jednak pamiętaj, że nie zapomnę o tym, bo chcę wiedzieć, co sprawiło, że moja dziewczyna posunęła się do takich kroków — powiedział chłopak, wpatrując się przez cały czas w Twoje oczy, które powoli wypełniały się łzami. Przez chwilę między wami panowała cisza, podczas której chłopak podszedł do Ciebie i mocno przytulił. — Ale jeszcze najpierw Cię przytulę.
Hoseok
Chłopak od zawsze potrafił zarażać innych swoim uśmiechem, jednak wszystko się zmieniło, gdy okazało się, że jego mama jest ciężko chora i nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Raper stał się totalną odwrotnością dawnego siebie. Unikał wszystkich, przestał chodzić na próby i zaczął znikać całymi dniami. Razem z chłopakami staraliście się z nim porozmawiać, jednak bez żadnego skutku.
Ciebie też bardzo dotknęła wiadomość o chorobie mamy chłopaka, którą bardzo polubiłaś. Nie chciałaś dawać tego po sobie poznać, tylko usiłowałaś chociażby spokojnie porozmawiać z raperem. Nie było na to szans, Hoseok odpychał Cię z każdym dniem coraz bardziej.
Po raz kolejny pokłóciłaś się z raperem. Z chwilowego bycia miłym stawał się agresywny i chamski, a po tym wychodził i przez kilka dni nie zamienialiście ze sobą słowa. I tak w kółko. Miałaś tego wszystkiego dość, nie chciałaś martwić chłopaków, skoro i tak każdy z nich był zmartwiony stanem chłopaka. Wyżywałaś się sama na sobie, cicho płaczą w łazience. Łzy skapywały na kafelki i mieszały się razem w Twoją krwią, wypływającą ze świeżych ran. Byłaś zmartwiona i oszołomiona stanem chłopaka, pierwszy raz widziałaś go takiego złego. Pierwszy raz usłyszałaś tak niemiłe słowa na Twój temat wydobywające się z jego ust.
Ból przysłonił Ci zdrowy rozsądek. Nacisnęłaś na żyletkę mocniej, jednak nim zdążyłaś zrobić ruch, została wyrwana ci ona z ręki.
Nie odwróciłaś się.
Doskonale wiedziałaś, kto to zrobił.
Usłyszałaś cichy szmer za plecami, a po chwili chłopak przyklękł przy Tobie, trzymając w ręce ręcznik.
Nie odezwaliście się. Nie czuliście takiej potrzeby.
Namjoon
— Namjoon, porozmawiaj ze mną — poprosiłaś cicho, wlokąc się za chłopakiem, który dosłownie przed chwilą dowiedział się o czymś o czym miał się nie dowiedzieć. Przynajmniej nie teraz.
— I o czym chcesz rozmawiać, Y/N? Znowu będziesz się tłumaczyć jak zwykle? Albo wymyślisz coś tylko żeby powiedzieć, żeby mieć święty spokój? Nie Y/N, nie mam ochoty teraz tego słuchać, muszę się uspokoić — powiedział stanowczo wychodząc na balkon i zaciągając się zimnym, świeżym powietrzem. Oparł się o barierkę, a Ty przystanęłaś w wejściu, przygryzając lekko wargę. Czułaś łzy cisnące Ci się do powiek, jednak uparcie starałaś się je powstrzymać. Miałaś cholerne wyrzuty sumienia, które powoli zaczęły Cię wręcz pożerać od środka.
— Przepraszam — powiedziałaś drżącym głosem do pleców chłopaka. — Tylko to mogę powiedzieć, nie mam nic na swoją obronę, znowu Cię okłamałam, wiem. Dlatego teraz jest dobry moment na to wszystko. Pamiętasz jak to się wszystko zaczęło? Nie uważasz, że to wszystko zaszło za daleko? Miał to być chwilowy odskok i mieliśmy skończyć, coś co... Tak naprawdę nie istniało, wiesz? To wszystko, wszystko to jest jedno wielkie kłamstwo, w które zaczęliśmy wierzyć, na którym bazujemy, Namjoon.
Gdy powiedziałaś te słowa, nagle wszystko stało się takie... prawdziwe. Chciałaś się odwrócić, najlepiej wyjść i o tym zapomnieć, jednak gdy zrobiłaś krok do przodu, poczułaś jak ramiona chłopaka delikatnie przyciągają Cię do jego torsu.
— Jeśli myślisz, że dam Ci teraz odejść, to się grubo mylisz... Nie mam zamiaru skreślać nas, nigdy, tym bardziej, gdy mnie potrzebujesz, rozumiesz? Nie jest ważne, to jak się zaczęło, ważne jest jak się skończy, a na pewno nie teraz i nie tutaj. Musiałbym być głupcem, gdybym teraz pozwolił
Ci odejść.
Taehyung
Miałaś duże problemy z rodzicami, którzy nie akceptowali tego, że Twoim chłopakiem jest Koreańczyk, a tym bardziej idol. Praktycznie za każdym razem podczas waszych rozmów robili Ci wyrzuty i porównywali do Twojej starszej siostry, która wyszła za mąż za Polaka i mieli już dziecko. Zawsze w takich momentach rozłączałaś się i najczęściej wybuchałaś płaczem. Wiedziałaś, że Tae chciałby poznać Twoją rodzinę, jednak jak miałaś ich zapoznać ze sobą, skoro Twoi rodzice, mimo, że go jeszcze nawet nie widzieli, to już nienawidzili z całego serca? Nie chciałaś, żeby chłopak spotkał się z nimi i usłyszał te wszystkie wyzwiska, które Ty słyszałaś na jego temat. Najpierw myślałaś, że rodzice odpuszczą, jednak oni uparcie trwali przy swoim, a Tae coraz bardziej się niecierpliwił na ciągłe milczenie z Twojej strony. Mimo, że na początku podchodziłaś do tego na luzie, to teraz wszystko Cię przerastało i miałaś ochotę zaszyć się w sypialni i nigdy z niej nie wychodzić.
Na samookaleczaniu nie przyłapał Cię Twój chłopak, tylko Yoongi. Prosiłaś go, żeby nie mówił nic Taehyungowi, jednak nic nie potrafiłaś wyczytać z jego twarzy.Pozostawała obojętna jak przez większość czasu.
Minęło kilka dni od tej nieszczęsnej sytuacji z Yoongim. Nie zauważyłaś żadnej zmiany w zachowaniu Tae, co sprawiło Ci ulgę. Do czasu.
Chłopacy byli na próbie, a Ty siedziałaś w salonie i czytałaś książkę. Usłyszałaś trzaśnięcie drzwiami i spojrzałaś na zegarek. Próba kończyła się dopiero za godzinę. Wstałaś i ruszyłaś w stronę korytarza, ale w przejściu praktycznie zderzyłaś się z Tae. Pierwszy raz widziałaś go tak poważnego.
—Musimy pogadać, Y/N — powiedział, chwytając Cię za rękę i ciągnąc w stronę kanapy.
— A nie możemy później, mam do zrobienia... — Umilkłaś widząc wzrok chłopaka.
— Yoongi mi wszystko wtedy powiedział — zaczął. — Czekałem, aż sama zaczniesz temat, ale jak widać jakoś się do tego nie kwapisz. Dlaczego Y/N? Aż tak mi nie ufasz?
— T-to nie tak, T-tae...
Chłopak westchnął, przysuwając się do Ciebie i obejmując ramieniem.
— Nie uważasz, że już trochę za długo każesz mi czekać na wyjaśnienie? Powiedz mi wszystko, proszę.
Jungkook
— Nie idę na żaden basen, do jasnej cholery, Jungkook, daj mi w końcu święty spokój! — wykrzyczałaś, stojąc naprzeciwko chłopaka.
— Nic Ci się nie podoba! Wszystko, co powiem jest źle i zawsze na wszystko masz wymówkę! Skoro tak Ci przeszkadzam, to może ze mną zerwij, będziesz miała święty spokój!
— Świetnie! — zawołałaś. — Świetnie, zerwijmy przez jakiś pierdolony basen. Dobra, jak tak chcesz, to możesz wyjść.
Chłopak popatrzył na Ciebie wściekłym wzrokiem i skierował się w stronę drzwi, po drodze zabierając swoją bluzę z krzesła.
Gdy usłyszałaś trzask drzwi, osunęłaś się po ścianie, a po Twoich policzkach zaczęły płynąć łzy. Na kolanach podeszłaś do Twojej szafki nocnej i wyciągnęłaś ją, wysypując całą jej zawartość na ziemie. Złapałaś ją i podciągnęłaś rękaw, ukazując całą pokaleczoną rękę.
— Czy wy musicie się kłócić o takie głupoty jak basen? — zapytał Namjoon, siadając obok najmłodszego. — Nie mogłeś jej dać spokoju skoro od razu powiedziała Ci, że nie chce?
— Nie — burknął Jungkook, tępo wpatrując się w wyłączony telewizor. — Po prostu zdenerwowałem się, że ciągle jej coś nie pasuje i mnie unika, okej. Też by się wkurzył na moim miejscu.
— Wkurzyć bym się może wkurzył, ale na pewno nie darłbym japy jak jakiś debil. To było nie w porządku, Jungkook.
— Ale Hyung...
— Nie ma 'ale', ruszaj tyłek, jedziemy, do niej i mnie już nie denerwuj — stwierdził Namjoon, klepiąc młodszego w ramię i wstając.
— Co Ci tak zależy, co? — mruknął Kook, podnosząc się z kanapy. — I nie mogę jechać sam? Masz zamiar mnie pilnować, czy co?
— Jak się z kimś przyjaźnię, to chyba logiczne, że mi na nim zależy. I nie, nie pojedziesz sam, bo skąd mam wiedzieć, co Ci odbije, co? — spojrzał znacząco na bruneta, ale ten już nic nie odpowiedział.
— Nie otwiera — mruknął Jungkook, opierając się o ścianę.
— Nie dziwię się, też bym nie otworzył.
— Dobra, mam! — prawie pisnął, wyciągając przed siebie dłoń, w której trzymał klucz do mieszkania.
— Dobra, to ja idę do salonu, a Ty to załatw. I pamiętaj, słyszę i widzę wszystko.
Brunet skierował się w stronę sypialni, układając w głowie jak najgorsze epitety, jakimi mógłby się nazwać, jednak po wejściu do sypialni wszystko wyparowało mu z głowy, a sam zaczął się trząść.
— Y/N? Y/N kurwa mać — zaklął, upadając obok Ciebie na kolana i ściągając bluzę, żeby zacząć uciskać rany. Albo zrobić cokolwiek.
— Namjoon! Namjoon, dzwoń po karetkę! — zawołał, mając nadzieję, że chłopak to od razu zrobi.
— Y/N, boże, tak bardzo żałuję tego wszystkiego, musisz przeżyć po to, żeby powiedzieć mi jak strasznym chujem jestem, bo nie potrafię docenić tego co mam. Błagam Y/N.
------------------------------------------------
Reakcje została napisana na teoretyczne zamówienie Żonki Jungkooka. Naprawdę przepraszam, że nie dość zajęło mi to baardzo długo i je3szcze nie jest napisane jakoś mega wybitnie. Jak to czytasz, to proszę napisz, co sądzisz o tej reakcji,bo jestem ciekawa.
Za błędy przepraszam!
SeokJin należał do bardzo opiekuńczych chłopaków, więc bardzo szybko zauważył, że coś jest nie tak. Przestałaś się uśmiechać tyle, ile to miałaś w zwyczaju, a jeśli już to robiłaś - było to bardzo wymuszone. Na początku chłopakowi wydawało się, że to przez szkołę. Wiadomo, natłok nauki skutecznie potrafił wyssać z człowieka całą pozytywną energię. Jednak nawet podczas spędzania razem czasu Twój nastrój w ogóle się nie zmieniał, wręcz przeciwnie - wydawałaś się przybita coraz bardziej - chłopak postanowił z Tobą porozmawiać.
Nigdy wcześniej nie denerwował się tak, jak teraz. Nie wiedział, z której strony ma ugryźć temat, jednak mimo wszystko chciał z Tobą porozmawiać.
— Y/N, mogę wejść? — Kim delikatnie zapukał w drzwi waszej sypialni. Mogło się to wydawać dziwne, skoro była ona WASZA, a on pukał, jednak czuł, że tak powinien zrobić.
Cisza, jaką chłopak otrzymał w zamian, bardzo go zaniepokoiła. Już miał zapukać drugi raz, gdy drzwi gwałtownie się otwarły.
Stałaś w nich z mocno zaciśniętymi ustami i łzami spływającymi po policzkach.
— J-jin — zająknęłaś się, rozkładając ręce jak do przytulenia, ukazując przy tym krew, która przebijała w okolicach nadgarstków przez rękaw szarej koszulki.
— Y/N, Boże... — wyszeptał i wpatrując się w Twoje oczy, zrobił krok do przodu, delikatnie Cię przytulając. — Chciałem porozmawiać, ale potem... potem, teraz musimy ochłonąć. Razem.
Yoongi
Chłopak praktycznie od razu zauważył, że coś się dzieje, jednak starał się udawać, że jest wszystko okej, żeby przypadkiem nie sprawić, że jeszcze bardziej zamkniesz się w sobie. Stopniowo starał się być coraz bardziej opiekuńczy i 'dociekliwy', tak, by zmiana nie była bardzo widoczna.
— Y/N musimy pogadać — powiedział poważnie, wstając od kuchennego stołu. — Teraz.
Podczas zmywania naczyń odruchowo podwinęłaś sweter, jednak w przeciągu kilku sekund zasunęłaś go z powrotem. Myślałaś, że Yoongi niczego nie widział, co było błędem, ponieważ oczy chłopaka śledziły Cię odkąd tylko weszłaś do kuchni.
— Um, okej — mruknęłaś cicho, ze stresu zaczynając dłubać skórki przy paznokciach.
— Więc... O czym chcesz rozmawiać? — zapytałaś, nerwowo przygryzając wargę i spoglądając na rapera.
Ten z początku tylko wpatrywał się w Ciebie, jednak chwilę później odchylił się lekko na kanapie, z delikatnym uśmiechem na ustach.
— Pamiętasz, że obiecałaś mi, że zrobisz dla mnie wszystko, prawda?
Skinęłaś głową, zastanawiając się do czego zmierza.
— Skoro tak, to... mogłabyś podwinąć rękawy?
Słysząc jego pytanie zamarłaś. Przez chwilę siedziałaś, jakby miezdolna do jakiegokolwiek ruchu.
— C-chyba nie — odchrząknęłaś. — Po co niby? Rąk nigdy nie wiedziałeś? Yoongi, nie załamuj mnie. Następnym razem nie przerwaj mi pracy, tylko dlatego, żeby zapytać czy pokażę Ci ręce. — Z każdym słowem, Twój głos drżał coraz bardziej. Podniosłaś się z kanapy z zamiarem pójścia do kuchni i dokończenia zmywania, jednak chłopak zrobił coś czego się nie spodziewałaś. Przysunął się do Ciebie i wtulił się do Twojego brzucha.
— Rozumiem, że teraz nie jesteś w stanie o tym rozmawiać, ale przyjdzie taki czas, że mi o wszystkim opowiesz, prawda? Muszę wiedzieć, bo... Chcę Ci pomóc najlepiej jak umiem, a bez tej informacji nie mam żadnego punktu zaczepienia.
Jimin
Zmiana otoczenia praktycznie zawsze wpływała na Ciebie niekorzystnie. Tym bardziej, gdy to otoczenie nie potrafiło Cię zaakceptować.
Tak było i tym razem. Zmieniłaś szkołę, gdzie zamiast w miarę normalnego przyjęcia, zostałaś obrzucona krzywymi spojrzeniami czy szpetami za Twoimi plecami.
Byłaś bardzo wrażliwą osobą, na którą każda negatywna opinia wpływała źle, i którą potrafiłaś rozpamiętywać jeszcze przez długi czas, zastanawiając się 'Co by było gdyby...?'.
Miałaś nadzieję, że po jakimś czasie w klasie Cię zaczną tolerować, jednak nic takiego nie nastąpiło, a wręcz wszystko poszło w jeszcze gorszym kierunku. Chamskie zaczepki, obelgi i popychanie stały się codziennością, która mocno nadwyrężyła Twoja psychikę.
To wszystko sprawiło, że zaczęłaś dostrzegać w swoim ciele i zachowaniu pewne mankamenty, które coraz to bardziej utwierdzały Cię w stwierdzeniu, że nie nadajesz się kompletnie do niczego. Chcąc odreagować to wszystko najpierw zaczęłaś robić sobie siniaki na losowych częściach ciała, a gdy to Ci przestało wystarczać postanowiłaś wykorzystać żyletkę, którą znalazłaś w apteczce.
Podczas tego całego 'skupienia' się na szczegółach, całkowicie przestałaś interesować się swoim chłopakiem, który starał się 'wybadać', co jest nie tak.
— Hyung, mógłbyś przynieść mi żyletkę z łazienki? Jest w aptecznce — zapytał Jungkook, wystawiając głowę za drzwi. — Ostatnio dałem tam nową, bo te dwie poprzednie jakimś dziwnym trafem znikły.
Jimin tylko kiwnął głową, leniwym krokiem wstając z krzesła i kierując się w stronę łazienki. Przyzwyczaił się do tego, że młodszy ciągle do czegoś potrzebuje żyletki, ale nie chce mówić do czego.
— Nie ma tu jej, Kook! — krzyknął chłopak, po przeszukaniu nie tylko apteczki, ale i wszystkich półek w łazience.
— Znowu?! Dobra, nieważne, może uda mi się bez, dzięki Hyung! — zawołał Jungkook, a zaraz po tym trzasnęły drzwi.
'To jest naprawdę dziwne' — pomyślał Jimin, gasząc światło w łazience. 'Pamiętam jak wczoraj młody mówił, że kolejna żyletka zniknęła, więc dał nową, a dziś znów jej nie ma.'
Chłopak westchnął, siadając na łóżku w waszej sypialni, a jego oczy badały pomieszczenie. Kilka razy spojrzał na biurko, ale dopiero za kolejnym zauważył na nim coś świecącego, co odbijało od siebie promienie słoneczne.
Tancerz wstał i podszedł do biurka, odsuwając kartki tak, by w całej okazałości okazała mu się żyletka, którą szukał maknae. Chwycił ją w ręce i zaczął się jej badawczo przeglądać.
'Ja ją tu przeniosłem? Nie, raczej nie, w sumie po co by mi ona była. Ale skoro nie ja, to... Y/N, a jej... ' — Podczas przemyśleń chłopaka prawda uderzyła go niespodziewanie, praktycznie usuwając mu grunt pod nogami.
W tym samym momencie weszłaś do sypialni po dość długim, wieczornym spacerze. Nie zwróciłaś uwagi na chłopaka, tylko od razu skierowałaś się do szafy, by odwiesić płaszcz.
Gdy się odwróciłaś stanęłaś praktycznie twarzą w twarz z chłopakiem.
— Um, Jiminie? —mruknęłaś, odsuwając się i praktycznie wchodząc na ciuchy.
— Teraz 'Jiminie', tak? — prychnął chłopak, odsuwając się lekko. — A dlaczego nie było 'Jiminie', gdy potrzebowałaś pomocy, huh? Dlaczego wolałaś zamknąć się nawet na mnie i wziąć ją do ręki, żeby sprawić sobie tylko chwilowy ból, po którym nie problemy same nie znikną? Mam teraz do Ciebie tyle pytań, ale wiem, że na żadne teraz nie udzielisz mi odpowiedzi, więc w porządku. Jednak pamiętaj, że nie zapomnę o tym, bo chcę wiedzieć, co sprawiło, że moja dziewczyna posunęła się do takich kroków — powiedział chłopak, wpatrując się przez cały czas w Twoje oczy, które powoli wypełniały się łzami. Przez chwilę między wami panowała cisza, podczas której chłopak podszedł do Ciebie i mocno przytulił. — Ale jeszcze najpierw Cię przytulę.
Hoseok
Chłopak od zawsze potrafił zarażać innych swoim uśmiechem, jednak wszystko się zmieniło, gdy okazało się, że jego mama jest ciężko chora i nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Raper stał się totalną odwrotnością dawnego siebie. Unikał wszystkich, przestał chodzić na próby i zaczął znikać całymi dniami. Razem z chłopakami staraliście się z nim porozmawiać, jednak bez żadnego skutku.
Ciebie też bardzo dotknęła wiadomość o chorobie mamy chłopaka, którą bardzo polubiłaś. Nie chciałaś dawać tego po sobie poznać, tylko usiłowałaś chociażby spokojnie porozmawiać z raperem. Nie było na to szans, Hoseok odpychał Cię z każdym dniem coraz bardziej.
Po raz kolejny pokłóciłaś się z raperem. Z chwilowego bycia miłym stawał się agresywny i chamski, a po tym wychodził i przez kilka dni nie zamienialiście ze sobą słowa. I tak w kółko. Miałaś tego wszystkiego dość, nie chciałaś martwić chłopaków, skoro i tak każdy z nich był zmartwiony stanem chłopaka. Wyżywałaś się sama na sobie, cicho płaczą w łazience. Łzy skapywały na kafelki i mieszały się razem w Twoją krwią, wypływającą ze świeżych ran. Byłaś zmartwiona i oszołomiona stanem chłopaka, pierwszy raz widziałaś go takiego złego. Pierwszy raz usłyszałaś tak niemiłe słowa na Twój temat wydobywające się z jego ust.
Ból przysłonił Ci zdrowy rozsądek. Nacisnęłaś na żyletkę mocniej, jednak nim zdążyłaś zrobić ruch, została wyrwana ci ona z ręki.
Nie odwróciłaś się.
Doskonale wiedziałaś, kto to zrobił.
Usłyszałaś cichy szmer za plecami, a po chwili chłopak przyklękł przy Tobie, trzymając w ręce ręcznik.
Nie odezwaliście się. Nie czuliście takiej potrzeby.
Namjoon
— Namjoon, porozmawiaj ze mną — poprosiłaś cicho, wlokąc się za chłopakiem, który dosłownie przed chwilą dowiedział się o czymś o czym miał się nie dowiedzieć. Przynajmniej nie teraz.
— I o czym chcesz rozmawiać, Y/N? Znowu będziesz się tłumaczyć jak zwykle? Albo wymyślisz coś tylko żeby powiedzieć, żeby mieć święty spokój? Nie Y/N, nie mam ochoty teraz tego słuchać, muszę się uspokoić — powiedział stanowczo wychodząc na balkon i zaciągając się zimnym, świeżym powietrzem. Oparł się o barierkę, a Ty przystanęłaś w wejściu, przygryzając lekko wargę. Czułaś łzy cisnące Ci się do powiek, jednak uparcie starałaś się je powstrzymać. Miałaś cholerne wyrzuty sumienia, które powoli zaczęły Cię wręcz pożerać od środka.
— Przepraszam — powiedziałaś drżącym głosem do pleców chłopaka. — Tylko to mogę powiedzieć, nie mam nic na swoją obronę, znowu Cię okłamałam, wiem. Dlatego teraz jest dobry moment na to wszystko. Pamiętasz jak to się wszystko zaczęło? Nie uważasz, że to wszystko zaszło za daleko? Miał to być chwilowy odskok i mieliśmy skończyć, coś co... Tak naprawdę nie istniało, wiesz? To wszystko, wszystko to jest jedno wielkie kłamstwo, w które zaczęliśmy wierzyć, na którym bazujemy, Namjoon.
Gdy powiedziałaś te słowa, nagle wszystko stało się takie... prawdziwe. Chciałaś się odwrócić, najlepiej wyjść i o tym zapomnieć, jednak gdy zrobiłaś krok do przodu, poczułaś jak ramiona chłopaka delikatnie przyciągają Cię do jego torsu.
— Jeśli myślisz, że dam Ci teraz odejść, to się grubo mylisz... Nie mam zamiaru skreślać nas, nigdy, tym bardziej, gdy mnie potrzebujesz, rozumiesz? Nie jest ważne, to jak się zaczęło, ważne jest jak się skończy, a na pewno nie teraz i nie tutaj. Musiałbym być głupcem, gdybym teraz pozwolił
Ci odejść.
Taehyung
Miałaś duże problemy z rodzicami, którzy nie akceptowali tego, że Twoim chłopakiem jest Koreańczyk, a tym bardziej idol. Praktycznie za każdym razem podczas waszych rozmów robili Ci wyrzuty i porównywali do Twojej starszej siostry, która wyszła za mąż za Polaka i mieli już dziecko. Zawsze w takich momentach rozłączałaś się i najczęściej wybuchałaś płaczem. Wiedziałaś, że Tae chciałby poznać Twoją rodzinę, jednak jak miałaś ich zapoznać ze sobą, skoro Twoi rodzice, mimo, że go jeszcze nawet nie widzieli, to już nienawidzili z całego serca? Nie chciałaś, żeby chłopak spotkał się z nimi i usłyszał te wszystkie wyzwiska, które Ty słyszałaś na jego temat. Najpierw myślałaś, że rodzice odpuszczą, jednak oni uparcie trwali przy swoim, a Tae coraz bardziej się niecierpliwił na ciągłe milczenie z Twojej strony. Mimo, że na początku podchodziłaś do tego na luzie, to teraz wszystko Cię przerastało i miałaś ochotę zaszyć się w sypialni i nigdy z niej nie wychodzić.
Na samookaleczaniu nie przyłapał Cię Twój chłopak, tylko Yoongi. Prosiłaś go, żeby nie mówił nic Taehyungowi, jednak nic nie potrafiłaś wyczytać z jego twarzy.Pozostawała obojętna jak przez większość czasu.
Minęło kilka dni od tej nieszczęsnej sytuacji z Yoongim. Nie zauważyłaś żadnej zmiany w zachowaniu Tae, co sprawiło Ci ulgę. Do czasu.
Chłopacy byli na próbie, a Ty siedziałaś w salonie i czytałaś książkę. Usłyszałaś trzaśnięcie drzwiami i spojrzałaś na zegarek. Próba kończyła się dopiero za godzinę. Wstałaś i ruszyłaś w stronę korytarza, ale w przejściu praktycznie zderzyłaś się z Tae. Pierwszy raz widziałaś go tak poważnego.
—Musimy pogadać, Y/N — powiedział, chwytając Cię za rękę i ciągnąc w stronę kanapy.
— A nie możemy później, mam do zrobienia... — Umilkłaś widząc wzrok chłopaka.
— Yoongi mi wszystko wtedy powiedział — zaczął. — Czekałem, aż sama zaczniesz temat, ale jak widać jakoś się do tego nie kwapisz. Dlaczego Y/N? Aż tak mi nie ufasz?
— T-to nie tak, T-tae...
Chłopak westchnął, przysuwając się do Ciebie i obejmując ramieniem.
— Nie uważasz, że już trochę za długo każesz mi czekać na wyjaśnienie? Powiedz mi wszystko, proszę.
Jungkook
— Nie idę na żaden basen, do jasnej cholery, Jungkook, daj mi w końcu święty spokój! — wykrzyczałaś, stojąc naprzeciwko chłopaka.
— Nic Ci się nie podoba! Wszystko, co powiem jest źle i zawsze na wszystko masz wymówkę! Skoro tak Ci przeszkadzam, to może ze mną zerwij, będziesz miała święty spokój!
— Świetnie! — zawołałaś. — Świetnie, zerwijmy przez jakiś pierdolony basen. Dobra, jak tak chcesz, to możesz wyjść.
Chłopak popatrzył na Ciebie wściekłym wzrokiem i skierował się w stronę drzwi, po drodze zabierając swoją bluzę z krzesła.
Gdy usłyszałaś trzask drzwi, osunęłaś się po ścianie, a po Twoich policzkach zaczęły płynąć łzy. Na kolanach podeszłaś do Twojej szafki nocnej i wyciągnęłaś ją, wysypując całą jej zawartość na ziemie. Złapałaś ją i podciągnęłaś rękaw, ukazując całą pokaleczoną rękę.
***
— Czy wy musicie się kłócić o takie głupoty jak basen? — zapytał Namjoon, siadając obok najmłodszego. — Nie mogłeś jej dać spokoju skoro od razu powiedziała Ci, że nie chce?
— Nie — burknął Jungkook, tępo wpatrując się w wyłączony telewizor. — Po prostu zdenerwowałem się, że ciągle jej coś nie pasuje i mnie unika, okej. Też by się wkurzył na moim miejscu.
— Wkurzyć bym się może wkurzył, ale na pewno nie darłbym japy jak jakiś debil. To było nie w porządku, Jungkook.
— Ale Hyung...
— Nie ma 'ale', ruszaj tyłek, jedziemy, do niej i mnie już nie denerwuj — stwierdził Namjoon, klepiąc młodszego w ramię i wstając.
— Co Ci tak zależy, co? — mruknął Kook, podnosząc się z kanapy. — I nie mogę jechać sam? Masz zamiar mnie pilnować, czy co?
— Jak się z kimś przyjaźnię, to chyba logiczne, że mi na nim zależy. I nie, nie pojedziesz sam, bo skąd mam wiedzieć, co Ci odbije, co? — spojrzał znacząco na bruneta, ale ten już nic nie odpowiedział.
***
— Nie otwiera — mruknął Jungkook, opierając się o ścianę.
— Nie dziwię się, też bym nie otworzył.
— Dobra, mam! — prawie pisnął, wyciągając przed siebie dłoń, w której trzymał klucz do mieszkania.
— Dobra, to ja idę do salonu, a Ty to załatw. I pamiętaj, słyszę i widzę wszystko.
Brunet skierował się w stronę sypialni, układając w głowie jak najgorsze epitety, jakimi mógłby się nazwać, jednak po wejściu do sypialni wszystko wyparowało mu z głowy, a sam zaczął się trząść.
— Y/N? Y/N kurwa mać — zaklął, upadając obok Ciebie na kolana i ściągając bluzę, żeby zacząć uciskać rany. Albo zrobić cokolwiek.
— Namjoon! Namjoon, dzwoń po karetkę! — zawołał, mając nadzieję, że chłopak to od razu zrobi.
— Y/N, boże, tak bardzo żałuję tego wszystkiego, musisz przeżyć po to, żeby powiedzieć mi jak strasznym chujem jestem, bo nie potrafię docenić tego co mam. Błagam Y/N.
------------------------------------------------
Reakcje została napisana na teoretyczne zamówienie Żonki Jungkooka. Naprawdę przepraszam, że nie dość zajęło mi to baardzo długo i je3szcze nie jest napisane jakoś mega wybitnie. Jak to czytasz, to proszę napisz, co sądzisz o tej reakcji,bo jestem ciekawa.
Za błędy przepraszam!
Sama się z tym spotkałam trudny temat ale pięknie wyszło
OdpowiedzUsuńzgadzam się i dziękuję
UsuńNajbardziej mi się spodobała reakcja Jimin'a i Jungkook
OdpowiedzUsuń❤️ Życzę weny ❤️
Mi się najbardziej podoba reakcja Jina i Jimina
OdpowiedzUsuńTo jak ona przytuliła Jina.... Uh... Też tak chce... Nie mam nikogo który by wspierał. Ale dobra nie ważne..
OdpowiedzUsuńSłońce! Piszesz tak pięknie że czasem można się wzruszyć a czasem popłakać 😅😅😅😅❤️❤️❤️❤️
dziękuję bardzo słońce! teraz już niestety zaprzestałam pisać, ale serce rośnie, gdy czytam takie miłe komentarze ❤️
UsuńKOCHAM REAKCJE JUNGKOOKA💕💕💕
OdpowiedzUsuń