- Wiesz, Jin - zaczął rudowłosy, układając kwiaty na grobie przyjaciół. - Naprawdę jest mi smutno, że was tu nie ma. Mimo, że byłem cholernie zły na Namjoon'a za to, że robił Ci krzywdę, to chociaż ty mogłeś się poczuć szczęśliwy, nie? To chore - roześmiał się chłopak, siadając na ziemi. - A ja i Jungkook zamierzamy się pobrać. Piętnastego czerwca, tak jak wy się zaczęliście ze sobą chodzić. Mam zajebistą pamięć, widzicie? Nadal pamiętam. I wiem, że ty też chciałeś się wtedy pobrać. Gdy powiedziałem to młodemu, to się rozpłakał. Mi też się chciało, jednak nie chciałem go dobić. Szkoda, że was nie będzie na ślubie. Zniszczyliście moje marzenie. Niby było takie głupie, bo każdy by powiedział, że "co to za marzenie, żeby na uroczystości weselnej byli twoi przyjaciele, przecież to oczywiste", a jednak się nigdy nie spełni - wypowiedź chłopaka przerwał dzwonek telefonu. - To pewnie Jungkook dzwoni na obiad. Nawet nie zdążyłem się nagadać, ale trudno. Będę już leciał. Jutro nie przyjdę, ale obiecuję, że będę pojutrze i wszystko wam opowiem. Cześć! - pomachał lekko w stronę grobu, mając w nosie, że inni ludzie na cmentarzu patrzą na niego jak na debila. Ważni byli jego przyjaciele, których nadal kochał, i którzy zajmowali szczególne miejsce w jego sercu.
Inni się nie liczą.
Koniec wieńczy dzieło.
Owidiusz
◀◀◀◀◀◀◀◀◀◀◀
Aigoo, już koniec ~
dziękuję za czytanie
Złamałaś mi właśnie serce...
OdpowiedzUsuńPowinnam dostać odszkodowanie XD
Super historia
moje odszkodowanie za złamany palec niedawno przyszło, więc możemy mieć je na pół XD
Usuńdziękuję~