- Co dziś będzie na obiad? - wymruczał młodszy, przytulając się do pleców SeokJin'a.
Brunet drgnął lekko, czując uścisk wyższego, jednak nie zaprzestał poprzedniej czynności, jaką było krojenie warzyw do sałatki. Pamiętał o wszystkim co mówił mu Jimin i starał się na dzień dobry nie ulec młodszemu, bo ten na chwilę jest miły.
Jednak nie zmieniło to faktu, że zranione serduszko Jin'a zabiło mocniej, pod wpływem jego gestów.
Jednak nie zmieniło to faktu, że zranione serduszko Jin'a zabiło mocniej, pod wpływem jego gestów.
- Ym, robię wołowinę, bo lubisz, a do tego sałatkę warzywną, bo Kook jeszcze rośnie i musi jeść dużo witamin.
Blondyn roześmiał się cicho i poczochrał niższego po głowie.
- Skoro tak uważasz... Tylko wyrób się na piętnastą - polecił młodszy, wychodząc z kuchni.
***
Blondyn agresywnie atakował usta młodszego, zagryzając się na nich boleśnie. Czuł metaliczny posmak krwi, jednak nie przeszkadzało mu to w żaden sposób, wręcz przeciwnie, nakręcało go jeszcze bardziej.
SeokJin starał się uciec od warg młodszego, jednak nie miał gdzie, bo chłopak trzymał go mocno, dodatkowo przyciskając do ściany.
- Dobra - wychrypiał wyższy. - Dzisiaj Ci odpuszczę, bo chłopaki są za ścianą, jednak jutro ich nie będzie, więc szykuj dupe, albo nie będziesz chodzić przez miesiąc.
Komentarze
Prześlij komentarz