Zgodnie z chłopakiem stwierdziłaś, że warto by było odpocząć od reszty zespołu i nacieszyć się sobą sam na sam. Wybór padł na wspólny biwak. Wybraniem miejsca zajął się Tae, więc nie miałaś kompletnego pojęcia, gdzie jedziecie. Jednak miejscem, które wybrał chłopak, okazała się piękna polana otoczona lasem (?). Gdy przyszedł czas na rozłożenie namiotu, Tae, uparł się, że to on go rozłoży, mimo że nigdy tego nie robił.
Stałaś z boku i pękałaś ze śmiechu, gdy chłopak zamiast w haczyk, to z całej siły uderzył się młotkiem w palec. Gdy już się trochę opanowałaś, kazałaś iść chłopakowi do samochodu po apteczkę, a sama zaczęłaś rozkładać namiot. Alien długo nie wracał, a z racji tego, że Ci się bardzo nudziło, Twoje nogi same "poszły" w stronę lasu. W pewnym momencie, spostrzegłaś, że na ziemi leży patyk. Tak patyk. Schyliłaś się i go podniosłaś z zamiarem dodania go do swojej kolekcji patyków. Gdy się wyprostowałaś, usłyszałaś trzask za swoimi plecami. Nagle ktoś popchnął Cię na drzewo. Wystraszyłaś się, bo nie widziałaś jego (bo prawdopodobnie był to chłopak) twarzy.
Poczułaś, że ten ktoś Cię obejmuje od tyłu i, że coś twardego wbija Ci się między pośladki. Jego gorący oddech przyjemnie łaskotał Twoją szyję.
- Dlaczego chodzisz sama po lesie? Przecież mógłby być tutaj jakiś zboczeniec, który podniecił się widokiem, którym przed chwilą mnie uraczyłaś, hmmm?
Przecież dobrze wiesz, że gdy kobieta ma na sobie krótką spódniczkę to nie powinna się schylać, tylko ewentualnie kucnąć. - chłopak chwycił Cię w talii, przesuwając się jeszcze bliżej. Przeszły Cię dreszcze.
- T-tae, gdzie Ty byłeś?
- Nie powiem Ci - odparł całując Cię w szyję, przy okazji zębami delikatnie podgryzając skórę.
- Idziesz ze mną. - mruknął obracając Cię w swoją stronę.
- Co? - zapytałaś zdziwiona na co chłopak się zaśmiał.
- Idziemy do namiotu. Jest już ciemno, a sama się zgubisz. - stwierdził lekko zachrypniętym głosem i zaczął Cię ciągnąc we wcześniej zamierzonym kierunku. W pewnym momencie zatrzymał się i powiedział:
- Y/N jestem starszy, więc musisz robić co Ci każe, jasne?
Ty zaś nie znajdując w tym zdaniu nic co mogłoby być dla Ciebie dziwne, potwierdziłaś.
- Jasne. - wzruszyłaś ramionami - to co robimy, panie starszy?
- A na co masz ochotę? - zapytał, chwytając Cię w talii, zmuszając Cię tym samym, żebyś nogami go oplotła w pasie. - bo wiesz. Ja mam ochotę na zabawę, a jesteśmy sami, nikt nam nie przeszkodzi.
- Nie jestem pewna - szepnęłaś.
Pierwszy raz widziałaś, żeby chłopak był tak śmiały. To nie tak, że tego nie chciałaś, ale po prostu jego zachowanie Cię onieśmielało i tylko tyle dałaś radę powiedzieć. Spojrzałaś na jego twarz. Przygryzał wargę, nie odrywając wzroku od Twoich ust. Wyglądał seksownie i nie sposób było temu zaprzeczyć.
- Y/N... Ty i tak nie masz tutaj nic do gadania. Sama zgodziłaś się robić co każe.
Spięłaś się lekko, czując, że chłopak łapie Cię za pośladki.
W drodze do namiotu, całował Twoją szyję, zostawiając na niej kilkanaście krwistych malinek.
Powoli położył Cie na ziemi i zaczął rozpinać guziki Twojej koszulki. Nie pozostałaś mu dłużna i po chwili obaj byliście pozbawieni wierzchniego (?) okrycia. No prawie, bo Ty miałaś jeszcze stanik. Chłopak jakby czytając Twoje myśli, ściągnął go i jedną ręką przytrzymując Twoje ręce nad głową, pochylił się i zaczął ssać Twoje sutki. Jęknęłaś i spróbowałaś się wyszarpać (?), jednak Tae trzymał je za mocno. Druga ręka chłopka zjechała do Twojej spódniczki, którą ściągnął jednym ruchem, razem z majtkami.
Podniósł głowę i nadal trzymając ręce, omiótł (?) spojrzeniem Twoje ciało.
- Jesteś piękna - sapnął i pochylił się nad Twoim brzuchem, który zaczął delikatnie podgryzać.
- Tae... Już... Proszę... - wyjęczałaś.
- Jak sobie księżniczka życzy - mruknął zdejmując spodnie. Nawet nie zwróciłaś uwagi na to, że nie miał na sobie bokserek.
Rozszerzył (?) Twoje nogi i wszedł w Ciebie jednym, płynnym ruchem. W normalnych warunkach, Tae musiałby zatkać Ci usta swoimi ustami, jednak z racji tego, źr byliście sami, chłopak mógł się nacieszyć Twoimi jękami.
- Sz-szybciej - jęknęłaś - proszę... Tae...
Chłopak troche przyspieszył, jednak chwilę później całkowicie zaprzestał (?) jakichkolwiek ruchów.
- Tae... - spojrzałaś na chłopka ze załzawionymi oczami. Uśmiechał się złośliwie, co znaczyło, że zrobił to specjalnie.
- Kochasz mnie Y/N?
- Tak... Tae...proszę...
Chłopak uśmiechnął się lekko, co znaczyło, że osiągnął swój zamierzony cel. Chłopak poruszył się niespodziewanie i mocno, przez co po Twoim policzku spłynęło kilka łez, które od razu scałował.
Kim zacisnął dłonie na Twoich biodrach, a jego ruchy były coraz bardziej chaotyczne.
Chwilę później w środku zalała Cię fala ciepła , a Twoim ciałem wstrząsnął dreszcz.
V delikatnie z Ciebie wyszedł i położył się obok, obejmując od tyłu.
- Y/N, kocham Cię, wiesz?
- Wiem. Ja Ciebie też.
- Dlatego nie będziesz na mnie zła za to co powiem.
- Co zrobiłeś?
- Bo widzisz... Robiliśmy to bez zabezpieczeń. Chyba wiesz czym to skutkuje - roześmiał się cicho.
- Kim TaeHyung... Naprawdę masz szczęście, że Cię kocham.
Hejka!
Czuję, że to zawaliłam. I to tak całe. Miałam nadzieję, że to jakoś wyjedzie, ale jak widac nadzieja matką głupich.
Bajo~
Stałaś z boku i pękałaś ze śmiechu, gdy chłopak zamiast w haczyk, to z całej siły uderzył się młotkiem w palec. Gdy już się trochę opanowałaś, kazałaś iść chłopakowi do samochodu po apteczkę, a sama zaczęłaś rozkładać namiot. Alien długo nie wracał, a z racji tego, że Ci się bardzo nudziło, Twoje nogi same "poszły" w stronę lasu. W pewnym momencie, spostrzegłaś, że na ziemi leży patyk. Tak patyk. Schyliłaś się i go podniosłaś z zamiarem dodania go do swojej kolekcji patyków. Gdy się wyprostowałaś, usłyszałaś trzask za swoimi plecami. Nagle ktoś popchnął Cię na drzewo. Wystraszyłaś się, bo nie widziałaś jego (bo prawdopodobnie był to chłopak) twarzy.
Poczułaś, że ten ktoś Cię obejmuje od tyłu i, że coś twardego wbija Ci się między pośladki. Jego gorący oddech przyjemnie łaskotał Twoją szyję.
- Dlaczego chodzisz sama po lesie? Przecież mógłby być tutaj jakiś zboczeniec, który podniecił się widokiem, którym przed chwilą mnie uraczyłaś, hmmm?
Przecież dobrze wiesz, że gdy kobieta ma na sobie krótką spódniczkę to nie powinna się schylać, tylko ewentualnie kucnąć. - chłopak chwycił Cię w talii, przesuwając się jeszcze bliżej. Przeszły Cię dreszcze.
- T-tae, gdzie Ty byłeś?
- Nie powiem Ci - odparł całując Cię w szyję, przy okazji zębami delikatnie podgryzając skórę.
- Idziesz ze mną. - mruknął obracając Cię w swoją stronę.
- Co? - zapytałaś zdziwiona na co chłopak się zaśmiał.
- Idziemy do namiotu. Jest już ciemno, a sama się zgubisz. - stwierdził lekko zachrypniętym głosem i zaczął Cię ciągnąc we wcześniej zamierzonym kierunku. W pewnym momencie zatrzymał się i powiedział:
- Y/N jestem starszy, więc musisz robić co Ci każe, jasne?
Ty zaś nie znajdując w tym zdaniu nic co mogłoby być dla Ciebie dziwne, potwierdziłaś.
- Jasne. - wzruszyłaś ramionami - to co robimy, panie starszy?
- A na co masz ochotę? - zapytał, chwytając Cię w talii, zmuszając Cię tym samym, żebyś nogami go oplotła w pasie. - bo wiesz. Ja mam ochotę na zabawę, a jesteśmy sami, nikt nam nie przeszkodzi.
- Nie jestem pewna - szepnęłaś.
Pierwszy raz widziałaś, żeby chłopak był tak śmiały. To nie tak, że tego nie chciałaś, ale po prostu jego zachowanie Cię onieśmielało i tylko tyle dałaś radę powiedzieć. Spojrzałaś na jego twarz. Przygryzał wargę, nie odrywając wzroku od Twoich ust. Wyglądał seksownie i nie sposób było temu zaprzeczyć.
- Y/N... Ty i tak nie masz tutaj nic do gadania. Sama zgodziłaś się robić co każe.
Spięłaś się lekko, czując, że chłopak łapie Cię za pośladki.
W drodze do namiotu, całował Twoją szyję, zostawiając na niej kilkanaście krwistych malinek.
Powoli położył Cie na ziemi i zaczął rozpinać guziki Twojej koszulki. Nie pozostałaś mu dłużna i po chwili obaj byliście pozbawieni wierzchniego (?) okrycia. No prawie, bo Ty miałaś jeszcze stanik. Chłopak jakby czytając Twoje myśli, ściągnął go i jedną ręką przytrzymując Twoje ręce nad głową, pochylił się i zaczął ssać Twoje sutki. Jęknęłaś i spróbowałaś się wyszarpać (?), jednak Tae trzymał je za mocno. Druga ręka chłopka zjechała do Twojej spódniczki, którą ściągnął jednym ruchem, razem z majtkami.
Podniósł głowę i nadal trzymając ręce, omiótł (?) spojrzeniem Twoje ciało.
- Jesteś piękna - sapnął i pochylił się nad Twoim brzuchem, który zaczął delikatnie podgryzać.
- Tae... Już... Proszę... - wyjęczałaś.
- Jak sobie księżniczka życzy - mruknął zdejmując spodnie. Nawet nie zwróciłaś uwagi na to, że nie miał na sobie bokserek.
Rozszerzył (?) Twoje nogi i wszedł w Ciebie jednym, płynnym ruchem. W normalnych warunkach, Tae musiałby zatkać Ci usta swoimi ustami, jednak z racji tego, źr byliście sami, chłopak mógł się nacieszyć Twoimi jękami.
- Sz-szybciej - jęknęłaś - proszę... Tae...
Chłopak troche przyspieszył, jednak chwilę później całkowicie zaprzestał (?) jakichkolwiek ruchów.
- Tae... - spojrzałaś na chłopka ze załzawionymi oczami. Uśmiechał się złośliwie, co znaczyło, że zrobił to specjalnie.
- Kochasz mnie Y/N?
- Tak... Tae...proszę...
Chłopak uśmiechnął się lekko, co znaczyło, że osiągnął swój zamierzony cel. Chłopak poruszył się niespodziewanie i mocno, przez co po Twoim policzku spłynęło kilka łez, które od razu scałował.
Kim zacisnął dłonie na Twoich biodrach, a jego ruchy były coraz bardziej chaotyczne.
Chwilę później w środku zalała Cię fala ciepła , a Twoim ciałem wstrząsnął dreszcz.
V delikatnie z Ciebie wyszedł i położył się obok, obejmując od tyłu.
- Y/N, kocham Cię, wiesz?
- Wiem. Ja Ciebie też.
- Dlatego nie będziesz na mnie zła za to co powiem.
- Co zrobiłeś?
- Bo widzisz... Robiliśmy to bez zabezpieczeń. Chyba wiesz czym to skutkuje - roześmiał się cicho.
- Kim TaeHyung... Naprawdę masz szczęście, że Cię kocham.
Hejka!
Czuję, że to zawaliłam. I to tak całe. Miałam nadzieję, że to jakoś wyjedzie, ale jak widac nadzieja matką głupich.
Bajo~
Aaa super😍
OdpowiedzUsuńDziękuję^^
UsuńPo przeczytaniu tytułu.... miałam przeczucie.... że to będzie tekst +18.....i się sprawdziło..... brawo ja XDD
OdpowiedzUsuńSuper..</3
brawo, brawo XD
Usuńdziękuję ślicznie ❤