21 marca 2003 rok, godzina 21.23 — Kocham cię — mruknął Jeongguk, gramoląc się na kolana Tae i obejmując go wokół szyi, a głowę kładąc na jego ramieniu. Brunet uśmiechnął się i objął chłopaka wokół pasa, szepcząc mu do ucha wymyślone na poczekaniu wyznanie miłości, ma które Jeon podniósł lekko kąciki ust w górę, czując ciepło rozchodzące się po ciele. Od kilku dni czuł się bardzo niestabilnie, czasami nawet olewając obecność Tae, który coraz bardziej martwił się o ukochanego. Oczywiście nie robił tego specjalnie. Po prostu nie potrafił sobie poradzić ze swoimi myślami, a nie chciał obarczać nimi Tae. Teraz akurat był ten moment, gdy Guk czuł się trochę lepiej, nawet za namowami Tae skubnął trochę obiadu. — Zbiera ci się na czułości, huh? — zapytał Tae, jeżdżąc nosem po policzku mniejszego. Ten tylko skinął głową, powoli zmniejszając odległość pomiędzy ich ustami. Taehyung miał wielką ochotę mocno połączyć ich wargi, ale nie chciał przestraszyć chłopca, więc cierpliwie czekał