Hejka!
Wczoraj udało mi się napisać od początku do końca reakcje, które były na zamówienie z czego się cieszę, bo mogę je wstawić już dzisiaj :D
I dzisiaj piszę w formie pierwszoosobowej, więc jesteśmy chłopakami.
Przepraszam za wszystkie błędy! I za to, że reakcje mogą wydawać się podobne.
Jimin
- Dobra dzieciaki! Ruszać tyłki z ziemi i ćwiczymy cały układ jeszcze raz! - zawołał lider, stojąc nad jęczącymi chłopakami.
- Nie! wydyszał Tae - Błagam ja już nie daję rady!
- Nie tylko Ty! Ja jestem najmłodszy, najszybciej się męczę! - wtrącił się Kook.
- To starsi się szybciej męczą. Młodsi maja więcej energii, więc to ja tutaj powinienem najbardziej jęczeć. - stwierdził Jin.
- Nie, nieprawda. Cicho siedź. - rzucił ze złością maknae.
Z uśmiechem na ustach przysłuchiwałem się kłótni Jin'a z młodym. Nagle usłyszałem dźwięk mojej komórki, która wyrwała mnie z rozmyślań.
- Halo? Tak to ja co się stało? - zmarszczyłem czoło. Coś mi tu nie pasuje i wolałbym się już dowiedzieć co.
- Pańska dziewczyna jest w w szpitalu miała wypadek samochodowy. Tylko tyle, musieliśmy pana powiadomić.
Tylko tyle? Chyba AŻ (!) tyle.
- Jimin co się stało? Strasznie zbladłeś.- zapytał Jin z troska w głosie.
-Ona jest w szpitalu. Y/N jest w szpitalu. Musze jechać do mojej księżniczki. - mówiłem wszystko jakby w gorączce i czułem jak strach ściska mi żołądek. Teraz już jej samej nigdzie nie puszczę. Już się mnie nie pozbędzie.
Jin
- Muszę dodać więcej soli. Y/N lubi jak danie jest słone, więc muszę dać jej więcej. - mruczałem pod nosem robiąc obiad.
Zerknąłem na zegar. Spóźnia się. Może są korki. Poczekam.
Pół godziny temu powinna być w domu. Do tego nie odbiera telefonu. Nie ukrywam, że zacząłem się denerwować. Z transu wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Zerknąłem na ekran i zobaczyłem, że dzwoni Y/N.
- Nareszcie dzwonisz, kiedy będz....
- Czy mam przyjemność z niejakim Kim SeokJin'em?
- Tak. Kim jesteś? Dlaczego masz telefon Y/N?
- Spokojnie. - jak mam być do cholery spokojny, jak jej komórkę ma jakiś facet? - kilka minut temu pańska eee....
- Narzeczona.
- Tak, tak narzeczona, miała wypadek samochodowy.
- Co? - krzyknąłem do słuchawki.
- Proszę się nie denerwować. - wyczułem, że się uśmiecha.
- Jak mam się nie denerwować? Gdzie ją zawozicie?
- Do szpitala.- teraz już się po cichu śmiał. No gościu masz wpierdol.
- Do jakiego szpitala? Podaj adres.
- ** Adres**
Bez zbędnej gadaniny się rozłączyłem i ruszyłem w stronę drzwi. Więc mam dwa zadania do wykonania. Znaleźć Y/N i ją pilnować i dać wpierdol gościowi od komórki.
Rap Monster
- Hyunggg może byś wreszcie do nas przyszedł cooo? - jęczał Kook leżąc pod drzwiami z pracowni. Oni chyba się z Tae mózgami zamienili.
- Zaraz przyjdę, ale przestań już jęczeć.
- Okii dokii ja idę do góry, jak coś to wołaj.- oni serio się tymi mózgami zamienili. I młody chyba za długo słuchał piosenek Zico.*
Poczułem wibracje w kieszeni. Teraz będą SMS'y wysyłać? Jednak jak się okazało nie był to żaden z chłopaków. Ani Y/N.
od: numer nieznany
Pańska dziewczyna jest w szpitalu. Miała wypadek samochodowy. Prosimy, by przyjechał pan jak najszybciej pod **Adres**
Co Y/N jest w szpitalu? No niby podali adres szpitala, więc raczej nikt mnie nie wkręca. Chyba. Dobra jadę. I kij z tym skąd wiedzieli, że ze sobą chodzimy. W końcu mediom jeszcze się nie ujawniliśmy. Zresztą nieważne. Muszę jak najszybciej się tam znaleźć, żeby być przy mojej małej Y/N.
V
- Dlaczego puzzle są takie trudne? - zapytałem Hobiego z którym układaliśmy to zło na papierku.
- W jakim sensie trudne?
- Żaden do żadnego nie pasuje.
- W puzzlach właśnie chodzi o to, że trzeba znaleźć te pasujące elementy.
- Ale to jest takie trudneeee.
- Tae, proszę Cię skupiłbyś się. Masz puzzle dla 5- latków.
- Kiedy ja nie umiem.
- Bo?
- Bo cały czas myślę o Y/N. Wiem, że widzieliśmy się wczoraj, ale już tęsknie.
- Ej, ej nie odpływaj mi tu nad jej wspaniałością, bo...
Przerwał, gdy usłyszeliśmy dźwięk telefonu. Chcąc nie chcąc wstałem i podszedłem do szafki na której je zostawiliśmy. Mogliśmy je od razu wziąć ze sobą to nie musiałbym teraz wstawać.
- Kto dzwoni? - o Hobiś się odezwał.
- Nie wiem nie znam tego numeru.- dobra odbieram.
-Haloo?- zacząłem niepewnie. Jak mam zacząć gadać do kogoś, kogo nie znam?
- Pan Kim TaeHyung?
- No to ja. -streszczaj się, koleś puzzle czekają.
- Pańska dziewczyna jest w szpitalu, miała wypadek... - coś jeszcze mówił, ale telefon wyjechał mi z ręki i rozbił się na podłodze. Po policzkach zaczęły mi płynąć łzy. Kątem oka zobaczyłem jak Hope podnosi się z podłogi.
- Tae? Co się stało? - zapytał podchodząc. Ja po prostu podszedłem i wtuliłem się w niego. Musiałem się do kogoś przytulic, a że Hobi się napatoczył to już nie moja wina.
- O-onaa - zacząłem się jąkać - Y/N j jest w w szpitalu-u. P-ponoć m-miała a wypadek.
- Co Ty gadasz? Stary to nie ma na co czekać! Jedziemy do szpitala. - dodał ciągnąc mnie za rękę w stronę drzwi.
J-Hope
Jak ja już bym chciał być w domu. I tak przytulić Y/N... O czerwone. Serio, akurat teraz? Nie mogło chwilę poczekać? Teraz ja będę czekać te 5 minut, jak kołek. W pewnym momencie zadzwonił telefon przez, który musiałem przestać sklinać na światła. Może lepiej, że teraz zadzwonił, a nie jak bym jechał? Chociaż i tak bym odebrał.
- Słucham - zacząłem bardzo kulturalnie, mimo że byłem delikatnie mówiącwkurwiony , zły na światła.
- Twoja dziewczyna jest w szpitalu.
- Ej hola, hola koleś. Po pierwsze nie jesteśmy na Ty, bo Cię nie znam, po drugie nie dziewczyna tylko narzeczona, a po trzecie JAK TO W SZPITALU?!- wydarłem się do słuchawki.
- Miała wypadek samochodowy. Powiedziała, że mam zadzwonić do Ciebie to dzwonię.
- Zaraz będę. - rzuciłem krótko i zacisnąłem trzęsące się dłonie na kierownicy.W tym momencie też światła zmieniły się na zielone. Z całej siły nacisnąłem pedał gazu, jednocześnie trzykrotnie przyśpieszając. Muszę jak najszybciej znaleźć się w szpitalu, obok mojego skarba.
Suga
Z mojego jakże krótkiego snu, wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu, którego jak zwykle zapomniałem wyłączyć. Niezadowolony wyszedłem z mojego królestwa, podchodząc do stolika. Nawet nie patrząc kto dzwoni, odebrałem. Jednak o dziwo nie usłyszałem rozwrzeszczanego V, Jin'a dzwoniącego żeby mnie obudzić, czy nawet menager'a czepiającego się o byle pierdoły.
- Czy rozmawiam z Min YoonGi'm?
- Tak - nie, bo z cholernie zmęczonym człowiekiem, któremu nie dają spać.
- Chciałem pana tylko powiadomić, że pańska dziewczyna leży w szpitalu po tym jak miała wypadek samochodowy. - znieruchomiałem. W tym momencie też całkowicie się rozbudziłem.
- Co się dokładnie stało? - zapytałem, podchodząc do szafy z której wyciągnąłem kurtkę.
- Z tego co mi wiadomo, wjechało w nią rozpędzone auto, gdy przejeżdżała przez skrzyżowanie. Proszę przyjechać do szpitala ** nazwa**.
Usłyszałem dźwięk, który oznaczał, że mój rozmówca się rozłączył. Jak znajdę tego, co w nią wjechał to obiecuję, że gnojka nawet własna matka nie pozna.
Jungkook
Przechadzałem się po ulicach Seul'u, żeby chociaż na chwilę uwolnić się od dogryzających chłopaków. Wiem, że cieszą się, że jestem z Y/N, a mimo to nie omieszkają wtrącić swoich 3 groszy.
Głośną muzykę, którą słuchałem, zakłócił dźwięk przychodzącego połączenia. Chciałem je odrzucić, jednak coś nakazywało mi je odebrać i tak też zrobiłem. Chwilę później modliłem się, żeby to co usłyszałem nie było prawdą.
Kilka łez rozpłynęło się na mojej koszulce tworząc mokrą plamę. Następne miały już skończyć jak ich poprzedniczki, jednak je starłem. Mój oddech przyśpieszył i serce zaczęło szybciej bić. Poczułem jak w środku ogarnia mnie niesamowity strach o Y/N. Odwróciłem się i najszybciej jak tylko mogłem pobiegłem w stronę szpitala.
Jakoś tak te reakcje wydaja mi się takie... niejakie. Nie wiem jak to określić. Tak inaczej mi się je pisało niż te, które już wstawiłam i te które mam zapisane, żeby kiedyś je wstawić. Nie mniej myślę, że nie było tragicznie :)
Wczoraj udało mi się napisać od początku do końca reakcje, które były na zamówienie z czego się cieszę, bo mogę je wstawić już dzisiaj :D
I dzisiaj piszę w formie pierwszoosobowej, więc jesteśmy chłopakami.
Przepraszam za wszystkie błędy! I za to, że reakcje mogą wydawać się podobne.
Jimin
- Dobra dzieciaki! Ruszać tyłki z ziemi i ćwiczymy cały układ jeszcze raz! - zawołał lider, stojąc nad jęczącymi chłopakami.
- Nie! wydyszał Tae - Błagam ja już nie daję rady!
- Nie tylko Ty! Ja jestem najmłodszy, najszybciej się męczę! - wtrącił się Kook.
- To starsi się szybciej męczą. Młodsi maja więcej energii, więc to ja tutaj powinienem najbardziej jęczeć. - stwierdził Jin.
- Nie, nieprawda. Cicho siedź. - rzucił ze złością maknae.
Z uśmiechem na ustach przysłuchiwałem się kłótni Jin'a z młodym. Nagle usłyszałem dźwięk mojej komórki, która wyrwała mnie z rozmyślań.
- Halo? Tak to ja co się stało? - zmarszczyłem czoło. Coś mi tu nie pasuje i wolałbym się już dowiedzieć co.
- Pańska dziewczyna jest w w szpitalu miała wypadek samochodowy. Tylko tyle, musieliśmy pana powiadomić.
Tylko tyle? Chyba AŻ (!) tyle.
- Jimin co się stało? Strasznie zbladłeś.- zapytał Jin z troska w głosie.
-Ona jest w szpitalu. Y/N jest w szpitalu. Musze jechać do mojej księżniczki. - mówiłem wszystko jakby w gorączce i czułem jak strach ściska mi żołądek. Teraz już jej samej nigdzie nie puszczę. Już się mnie nie pozbędzie.
Jin
- Muszę dodać więcej soli. Y/N lubi jak danie jest słone, więc muszę dać jej więcej. - mruczałem pod nosem robiąc obiad.
Zerknąłem na zegar. Spóźnia się. Może są korki. Poczekam.
Pół godziny temu powinna być w domu. Do tego nie odbiera telefonu. Nie ukrywam, że zacząłem się denerwować. Z transu wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Zerknąłem na ekran i zobaczyłem, że dzwoni Y/N.
- Nareszcie dzwonisz, kiedy będz....
- Czy mam przyjemność z niejakim Kim SeokJin'em?
- Tak. Kim jesteś? Dlaczego masz telefon Y/N?
- Spokojnie. - jak mam być do cholery spokojny, jak jej komórkę ma jakiś facet? - kilka minut temu pańska eee....
- Narzeczona.
- Tak, tak narzeczona, miała wypadek samochodowy.
- Co? - krzyknąłem do słuchawki.
- Proszę się nie denerwować. - wyczułem, że się uśmiecha.
- Jak mam się nie denerwować? Gdzie ją zawozicie?
- Do szpitala.- teraz już się po cichu śmiał. No gościu masz wpierdol.
- Do jakiego szpitala? Podaj adres.
- ** Adres**
Bez zbędnej gadaniny się rozłączyłem i ruszyłem w stronę drzwi. Więc mam dwa zadania do wykonania. Znaleźć Y/N i ją pilnować i dać wpierdol gościowi od komórki.
Rap Monster
- Hyunggg może byś wreszcie do nas przyszedł cooo? - jęczał Kook leżąc pod drzwiami z pracowni. Oni chyba się z Tae mózgami zamienili.
- Zaraz przyjdę, ale przestań już jęczeć.
- Okii dokii ja idę do góry, jak coś to wołaj.- oni serio się tymi mózgami zamienili. I młody chyba za długo słuchał piosenek Zico.*
Poczułem wibracje w kieszeni. Teraz będą SMS'y wysyłać? Jednak jak się okazało nie był to żaden z chłopaków. Ani Y/N.
od: numer nieznany
Pańska dziewczyna jest w szpitalu. Miała wypadek samochodowy. Prosimy, by przyjechał pan jak najszybciej pod **Adres**
Co Y/N jest w szpitalu? No niby podali adres szpitala, więc raczej nikt mnie nie wkręca. Chyba. Dobra jadę. I kij z tym skąd wiedzieli, że ze sobą chodzimy. W końcu mediom jeszcze się nie ujawniliśmy. Zresztą nieważne. Muszę jak najszybciej się tam znaleźć, żeby być przy mojej małej Y/N.
*Tutaj chodziło mi o piosenkę Zico/ Mino ---> klik
V
- Dlaczego puzzle są takie trudne? - zapytałem Hobiego z którym układaliśmy to zło na papierku.
- W jakim sensie trudne?
- Żaden do żadnego nie pasuje.
- W puzzlach właśnie chodzi o to, że trzeba znaleźć te pasujące elementy.
- Ale to jest takie trudneeee.
- Tae, proszę Cię skupiłbyś się. Masz puzzle dla 5- latków.
- Kiedy ja nie umiem.
- Bo?
- Bo cały czas myślę o Y/N. Wiem, że widzieliśmy się wczoraj, ale już tęsknie.
- Ej, ej nie odpływaj mi tu nad jej wspaniałością, bo...
Przerwał, gdy usłyszeliśmy dźwięk telefonu. Chcąc nie chcąc wstałem i podszedłem do szafki na której je zostawiliśmy. Mogliśmy je od razu wziąć ze sobą to nie musiałbym teraz wstawać.
- Kto dzwoni? - o Hobiś się odezwał.
- Nie wiem nie znam tego numeru.- dobra odbieram.
-Haloo?- zacząłem niepewnie. Jak mam zacząć gadać do kogoś, kogo nie znam?
- Pan Kim TaeHyung?
- No to ja. -streszczaj się, koleś puzzle czekają.
- Pańska dziewczyna jest w szpitalu, miała wypadek... - coś jeszcze mówił, ale telefon wyjechał mi z ręki i rozbił się na podłodze. Po policzkach zaczęły mi płynąć łzy. Kątem oka zobaczyłem jak Hope podnosi się z podłogi.
- Tae? Co się stało? - zapytał podchodząc. Ja po prostu podszedłem i wtuliłem się w niego. Musiałem się do kogoś przytulic, a że Hobi się napatoczył to już nie moja wina.
- O-onaa - zacząłem się jąkać - Y/N j jest w w szpitalu-u. P-ponoć m-miała a wypadek.
- Co Ty gadasz? Stary to nie ma na co czekać! Jedziemy do szpitala. - dodał ciągnąc mnie za rękę w stronę drzwi.
J-Hope
Jak ja już bym chciał być w domu. I tak przytulić Y/N... O czerwone. Serio, akurat teraz? Nie mogło chwilę poczekać? Teraz ja będę czekać te 5 minut, jak kołek. W pewnym momencie zadzwonił telefon przez, który musiałem przestać sklinać na światła. Może lepiej, że teraz zadzwonił, a nie jak bym jechał? Chociaż i tak bym odebrał.
- Słucham - zacząłem bardzo kulturalnie, mimo że byłem delikatnie mówiąc
- Twoja dziewczyna jest w szpitalu.
- Ej hola, hola koleś. Po pierwsze nie jesteśmy na Ty, bo Cię nie znam, po drugie nie dziewczyna tylko narzeczona, a po trzecie JAK TO W SZPITALU?!- wydarłem się do słuchawki.
- Miała wypadek samochodowy. Powiedziała, że mam zadzwonić do Ciebie to dzwonię.
- Zaraz będę. - rzuciłem krótko i zacisnąłem trzęsące się dłonie na kierownicy.W tym momencie też światła zmieniły się na zielone. Z całej siły nacisnąłem pedał gazu, jednocześnie trzykrotnie przyśpieszając. Muszę jak najszybciej znaleźć się w szpitalu, obok mojego skarba.
Suga
Z mojego jakże krótkiego snu, wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu, którego jak zwykle zapomniałem wyłączyć. Niezadowolony wyszedłem z mojego królestwa, podchodząc do stolika. Nawet nie patrząc kto dzwoni, odebrałem. Jednak o dziwo nie usłyszałem rozwrzeszczanego V, Jin'a dzwoniącego żeby mnie obudzić, czy nawet menager'a czepiającego się o byle pierdoły.
- Czy rozmawiam z Min YoonGi'm?
- Tak - nie, bo z cholernie zmęczonym człowiekiem, któremu nie dają spać.
- Chciałem pana tylko powiadomić, że pańska dziewczyna leży w szpitalu po tym jak miała wypadek samochodowy. - znieruchomiałem. W tym momencie też całkowicie się rozbudziłem.
- Co się dokładnie stało? - zapytałem, podchodząc do szafy z której wyciągnąłem kurtkę.
- Z tego co mi wiadomo, wjechało w nią rozpędzone auto, gdy przejeżdżała przez skrzyżowanie. Proszę przyjechać do szpitala ** nazwa**.
Usłyszałem dźwięk, który oznaczał, że mój rozmówca się rozłączył. Jak znajdę tego, co w nią wjechał to obiecuję, że gnojka nawet własna matka nie pozna.
Jungkook
Przechadzałem się po ulicach Seul'u, żeby chociaż na chwilę uwolnić się od dogryzających chłopaków. Wiem, że cieszą się, że jestem z Y/N, a mimo to nie omieszkają wtrącić swoich 3 groszy.
Głośną muzykę, którą słuchałem, zakłócił dźwięk przychodzącego połączenia. Chciałem je odrzucić, jednak coś nakazywało mi je odebrać i tak też zrobiłem. Chwilę później modliłem się, żeby to co usłyszałem nie było prawdą.
Kilka łez rozpłynęło się na mojej koszulce tworząc mokrą plamę. Następne miały już skończyć jak ich poprzedniczki, jednak je starłem. Mój oddech przyśpieszył i serce zaczęło szybciej bić. Poczułem jak w środku ogarnia mnie niesamowity strach o Y/N. Odwróciłem się i najszybciej jak tylko mogłem pobiegłem w stronę szpitala.
Jakoś tak te reakcje wydaja mi się takie... niejakie. Nie wiem jak to określić. Tak inaczej mi się je pisało niż te, które już wstawiłam i te które mam zapisane, żeby kiedyś je wstawić. Nie mniej myślę, że nie było tragicznie :)
Swietne dziekuje💗💗💗💗
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało :*
UsuńPrzede wszystkim, dziękuję doktorowi Агбазаре za to, że oddał mi mojego ukochanego w ciągu 48 godzin. Nie mam nic do powiedzenia, jak tylko podziękować i powiedzieć, że jestem szczęśliwy.. Moja ukochana traktuje mnie lepiej, i spędza większość swojego czasu ze mną teraz mówi mi, jak bardzo mnie kocha, niż kiedykolwiek wcześniej.. Jeśli masz jakiekolwiek problemy ze swoim kochankiem, skontaktuj się z lekarzem Агбазарой e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp +2348104102662, bo on jest rozwiązaniem wszystkich problemów w relacjach
OdpowiedzUsuńLubię takie artykuły.
OdpowiedzUsuńDr Аgbazara-świetny człowiek, ten lekarz pomoże mi odzyskać mojego kochanka Jenny Williams, który zerwał ze mną 2 lata temu z jego potężnym zaklęciem, i dzisiaj wróciła do mnie, więc jeśli potrzebujesz pomocy, skontaktuj się z nim przez e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub zadzwoń / WhatsApp +2348104102662. I rozwiąż swój problem jak ja.
OdpowiedzUsuń